- Szampon CHI, ochrona koloru - bardzo go lubiłam, nie zawierał SLS, więc nadawał się do zmywania olejów. Nie plątał włosów, wręcz przeciwnie - co bardzo mi się podobało. Niestety jest drogi, butelka kosztuje koło 40zł, a chętnie bym do niego wróciła. Więcej na jego temat tutaj.
- Kamill, żel pod prysznic o zapachu limonki i rabarbaru - kupiłam go za 2,99 'przy okazji'. Był w porządku, nawet ładnie pachniał, mył ok, ale bardzo szybko się skończył (chyba dlatego, że nagle wszyscy domownicy postanowili go używać), a ponadto brałam jeszcze odlewki na wyjazd.
- Original Source, peeling/scrub mięta + orzech włoski - bardzo ładnie pachniał, przyjemnie chłodził, delikatnie zdzierał martwy naskórek, ale niestety cholernie ciężko było go wycisnąć (już od połowy butelki). Gdyby były dostępne w Polsce, to pewnie bym czasami się skusiła.
- Cien, oliwkowy żel do mycia twarzy - był w porządku, nie robił mi żadnej krzywdy, dobrze zmywał brud i resztki makijażu. Poza tym, zapłaciłam za niego niecałe 4zł. Więcej tutaj.
- Dabur, Vatika, olej kokosowy - jeden z moich pierwszych olejków. Mimo że mam włosy o wysokiej porowatości, nie robił z nich siana. Bardzo denerwował mnie jego zapach, zwłaszcza na początku używania i pod koniec... Niby był ładny sam w sobie, ale od noszenia go długo na włosach zaczynało być aż słabo. Nie kupię ponownie.
- Nivea, Angel Star, antyperspirant w sprayu - strasznie długo go męczyłam... albo i on mnie. Zapach ładny, ale bardzo dusząco się rozpylał. Poza tym zostawiał trochę białych śladów pod pachami, zupełne przeciwieństwo wersji w kulce. Przekonałam się, że antyperspiranty w sprayu nie są dla mnie ;)
- Joanna, bzowy balsam do ciała - ślicznie pachniał, ładnie nawilżał, ale jak dla mnie miał za dużą pojemność. Rzadko się smaruję i ciężko mi zużyć takie wielkie butle. Jakaś 1/3 całego opakowania posłużyła mi do rozrobienia korundu. Więcej o balsamie tutaj.
- Ziaja, Kozie Mleko, krem na dzień - ten krem ma wielu zwolenników, ale jak dla mnie był średni. Nawilżenie bardzo marne, jedynie nadające się pod makijaż. Nie zapchał mnie (mało co mnie zapycha, raczej mam wysypy hormonalne), jednak jego zapach bardzo mnie drażnił (wiem, że wiele osób go lubi). Nie kupię ponownie, zresztą zmieniam pielęgnację. O mojej nowej pielęgnacji twarzy możecie poczytać tutaj.
- Isana, migdałowy krem do rąk - był bardzo w porządku, ładnie nawilżał. Poza tym zapach taki sam jak kremu do rąk z Avonu, który miałam lata temu (ah, ten ludzki węch i zdolność zapamiętywania!). Mam jeszcze jeden w zapasie.
- Eveline, odżywka 8w1 - skończyłam ją jak zaczęły się sypać złe opinie. Mi nic złego nie zrobiła, ale nie będę na razie jej używać, mimo że mam drugie nowe opakowanie. W tej chwili radzę sobie Diamentową siłą i NailTekiem.
- Max Factor, 2000 calorie - świetna maskara, jednak zaczęła mi już przysychać i się kruszyć. I tak bardzo długo mi służyła... myślę, że wrócę do niej za jakiś czas (jak pokończę obecnie tusze).
- błyszczyki do ust (Quiz i no name) - nie zużyłam ich do końca, ale już zaczęły się robić dziwne, więc idą do kosza ;)
W tym miesiącu nie ma tego dużo, bo przez połowę sierpnia byłam na wyjazdach. I tak uważam, że zużycia niezłe. Chociaż tak naprawdę najwięcej w tym miesiącu poszło mi... chusteczek nawilżanych (przydają się na wyjazdach typu Woodstock, gdzie dostęp do wody do mycia jest utrudniony).
50 komentarzy:
oj MF 2000 Calorie był moim ulubieńcem przez dłuuugi czas :)
sporo tego, gratulacje! :)
Całkiem spore zużycia. Mnie triszkę rozczarował ten balsam Joanny, myślałam, że będzie miał intensywniejszy zapach. Nivea się u mnie nie sprawdza więc przerzuciłam się na rexone, co do odżywki eveline 8 w 1 na razie ją odstawiam gdyż moje paznokcie są w dobrej formie. Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
duże denko:) gratki:)
krem do rąk Isany ostatnio dorwałam ten z olejkiem migdałowym i jest napisane, że do edycja limitowana. Zapach ma obłędny, uwielbiam wszystko co migdałowe! I jest naprawdę dobry :)
Olej kokosowy to też mój pierwszy olej, jak zdenkuje to pewnie sięgnę po coś innego.
Ładne denko, nie powiem :)odżywkę Eveline bardzo lubię :))
Mam ten krem z Isany, ale w wersji oliwkowej. Świetny jest. Na pewno jeszcze do niego wrócę. Jeżeli masz ochotę to zapraszam do zadawania mi pytań, wszystko w nowym poście ;)
Ale Wy tego zużywacie :D
Ja tylko jedną rzecz skończyłam :)
Uważam, że denko całkiem spore. Co do odżywki to ja używam dalej mimo tych opinii. Stosuję ją już ponad rok i żadnej krzywdy mi nie wyrządziła. Teraz tylko co dwa tygodnie zmieniam odżywkę. Na razie druga to z linia Paloma, ale mam ochotę zamówić Nail Teka.
Nie no co Ty piszesz, że niedużo, ja widzę pokaźne denko;D
hej. Używałam ta odżywke 8w1 i musze przyznac ze nie narzekam :) Jak dla mnie spisywala sie dobrze. Pozdrawiam
P.S Obserwujemy??
Uwielbiam posty denkowe :)
Twoje zużycia sa spore!
Gratuluję :)
Mam żel do mycia z Cien, tylko inna wersję :)
Bardzo go lubię.
I krem z Isany migdałowy - uwielbiam jego zapach :)
ja z CHi kupiłam sobie własnie odżywke do włosów bez spłukiwania ciekawe jak się sprawdzi :)
Też kupiłam MF 2000 calorie, ale mnie jakoś nie zachwycił. Owszem, jest ok, jednak u mnie bardzo skleja rzęsy i trzeba strasznie się namęczyć aby efekt był znośny. Pozdrawiam.
ale duże denko. :)
krem z isany może być
Te żele w Lidlu są w stałej ofercie? W moim Lidlu chyba ich nie ma :(
O wreszcie znalazłam jakąś osobę , którą też drażni zapach kremu kozie mleko z Ziaji ;p;p a denko spore, ja to w sierpniu będę mieć nawet nie 1/3 tego co ty ;p
ładne denko:) muszę rozejrzeć się za tą maskarą z Max Factor już od dawna mnie korci :)
Jak na rozjazdowy miesiąc to całkiem spore zuzycia masz :)
U mnie na blogu niebawem też pojawi się projekt denko :)
Mam nadzieję, że w Polsce pojawi się ten peeling z Original Source, bo bardzo chciałabym go wypróbować ^^
Nie dużo? Dużo, dużo ;) Ja zawsze mam problem z kolorówką...
Zapach tego żelu Kamill był super :)
Gratuluję zużyć :)
Diamentowa Siła to to samo co 8w1, mają ten sam skład :( !
ale ja z Wibo używam, nie Eveline :)
to z Wibo wypróbuj taką różową, serum wzmacniające :D u mnie - gigant! pomogła :) a tu masz składy, diamentowa: Butyl Acetate, Ethyl Acetate, Nitrocellulose, Phthalic Anhydride/ Trimellitic Anhydride/ Glycols Copolymer, Acetyl Tributyl Citrate, Isopropyl Alcohol, Aqua (Water), Formaldehyde, Acetyl Triethyl Citrate, Stearalkonium Hectorite, Adipic Acid/ Fumaric Acid/ Phthalic Acid/ Tricyclodecane Dimethanol Copolymer, CI 77891, N-Butyl Alcohol, Citric Acid, Diamond Powder (18.02.2012) i 8w1: Butyl Acetate, Ethyl Acetate, Nirtocellulose, Phthalic Anhydride / Trimellitic Anhydride / Glycols Copolymer, Acetyl Tributyl Citrate, Isopropyl Alcohol, Aqua, Fomaldehyde (2%), Acetyl Triethyl Citrate, Stearalkonium Hectorite, Adipic Acid / Fumaric Acid / Phthalic Acid/ Tricyclodecane Dimethanol Copolymer, CI77891, N-Butyl Alcohol, Citric Acid, Diamond Powder. to samiuśko :D składy wzięłam z Wizazu, ale jak bedziesz w rossku, to wez dwie odżywki i na kartoniku masz sklady i sprawdz sobie tak dla pewności :) buzka!
Ten balsam z Joanny wygląda świetnie, tyle że na razie go nie będę zamawiać. Ta mascara z Max Factor bardzo mnie zainteresowała, może po zużyciu moich tuszy ją kupię :)
Żele Kamil kuszą pięknymi zapachami i niską ceną, chciałam już dawno wypróbować miętowo-czekoladowy,ale nie umiem go już znaleźć ;/
Original Source ! <3
A ja dostałam te kozie mleko jakiś czas temu i ani go nie otwarłam ;)
super zużycia i opinie :)
oo dużo tego :D
Maskare z Max Factora miałam, i pewnie gdyby nie to że sklejała mi rzęsy, to bym ją kupiła ponownie ^^
Widzę, że mamy wiele wspólnych kosmetyków :)
Co do odżywki 8w1, to mnie ona bardzo dobrze służy i nie zamierzam z niej rezygnować.
Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny!
ale jak on tak serio śmierdzi:(
dobre denko, nie znam stąd nic uuu;/
Dzięki za komentarz ^^
No ja lubię kolczyki w nosie "na kimś", mi niestety nie pasują;) Co do uczu to zamierzam sobie zrobić industriala po obu stronach :D
trochę tego się nazbierało :))
Podoba mi się nowe logo :)
Gratuluję zużyć :) Wcale nie ma tego tak mało :)
Ten żel do kapieli pieknie pachnie ! :)))
mam identyczna odzywke do paznokci i jak narazie tez nie widze w niej niczego zlego :)!
Również nie przepadam za dezodorantami w sprayu. Moim zdaniem słabo chronią i bardzo często duszą podczas aplikacji...
spore denko :)
aż mnie serce zabolało po przeczytaniu Twojej beznamiętnej mini recenzji na temat żelu z Kamill :D Dla mnie zapach jest przeboski i meega orzeźwiający! :D
Pozdrawiam ;*
haha, podniecają mnie inne zapachy XD ten był ok ;)
ojej pierwszy raz słyszę, że OS ma scruby :P
Dzięki:) Bardzo ich lubię:) Zwłaszcza ten utwór, bo jest o mojej ulubionej książce :)
Ja aż taką zapaloną fanką nie jestem:) Kiedyś w przypływie miłości do BG ściągnęłam całą ich dyskografię (prawie 5GB muzyki :P), ale później po dokładnym przesłuchaniu wybrałam kilka(naście) ulubionych i czasami wracam do nich :)
Z tych klimatów lubię jeszcze utwór Dragonforce - Through Fire and Flames, może znasz :)
Niestety nie mam last.fm :)
Ogólnie słucham wszystkiego, co mi się spodoba:)
Ale ogólnie rock, metal, metalcore, elektroniczną, k-pop... dużo różnych gatunków:)
Na moim blogu mam takie posty o muzyce (oznaczone takiem 'muzyka'), może to Ci coś podpowie :)
Ja kupiłam swój pierwszy żel z Original Source ten o zapacju wanilii i maliny chyba, ale był świetny. Urzekł mnie zapachem. Na pewno spróbuję też innych ;)
Kusi mnie ten oliwkowy zel Cien, myslisz ze moze wysuszac? Nie mam suchej skory ale tego typu produkty czesto okazuja sie dla mnie za mocne :/
Swietny blog :) Pozdrawiam :*
Prześlij komentarz