31 maja 2013

Lovely: lakiery piaskowe - nr 1, 2, 3


Tak, jak obiecywałam na FB - pokazuję Wam wszystkie lakiery piaskowe od Lovely. Szkoda, że gama kolorystyczna jest tak mała, bo mamy w niej tylko 3 kolory. Opiszę Wam każdy z nich i powiem, co mi się w nim podoba bądź nie. Od razu mówię, że trwałość wszystkich lakierów jest bardzo dobra - są one mocno brokatowe i mocno trzymają się płytki. Nawet jeśli będziemy mieli mały odprysk, to przy tej fakturze jest on właściwie niezauważalny. Lakiery będą niedługo dostępne w Rossmannach w szafie Lovely za ok. 9zł. Jeśli chodzi o zmywanie, to oczywiście łatwo nie jest - lakiery są mocno brokatowe i ciężej się je zmywa niż emalie kremowe. Nie zauważyłam jednak, bym poświęcała dużo czasu na usunięcie ich z płytki (bardzo mocno moczę wacik i trzymam go na paznokciu).



Lovely, Baltic Sand, nr 3 - ten lakier piaskowy podoba mi się najbardziej. Ma świetny zielono-morski kolor. Myślę, że nie będzie pasował tylko na lato, ale też na zimę, bo wygląda dość mroźnie. Te piaskowe drobiny są dość grube - poza zwykłą 'piaskową' bazą, ma duże kawałki grubszego brokatu. I chyba dzięki niemu efekt tak bardzo mi się podoba.  Mimo wszystko nie przeszkadza w niczym - nie haczy o ubrania ani włosy. Wygląda ładnie zarówno w cieniu jak i w słońcu. Na zdjęciach mam dwie warstwy lakieru. U mnie wysechł bardzo szybko i mogłam się zająć czym innym niż czekaniem.



Lovely, Baltic Sand, nr 1 - czerwona wersja piasku, która wygląda dosyć ogniście. Kolor nie jest do końca czerwony, tylko ma w sobie coś z pomarańczy. Przez swoje czerwono-pomarańczowo-żółte refleksy przypomina płomyczki na paznokciach. Mnie ten kolor średnio się podoba, jednak bardzo przypadł do gustu mojemu chłopakowi. Wygląda ładnie zarówno w cieniu jak i w słońcu (jeśli chodzi o to drugi, to efekt na żywo jest nieco inny niż na zdjęciu, mniej pomarańczowy). Na zdjęciach mam dwie warstwy lakieru. U mnie wysechł bardzo szybko i mogłam się zająć czym innym niż czekaniem.



Lovely, Baltic Sand, nr 2 - według mnie najnudniejszy z tych lakierów. Jest żółty, a ja żółtych paznokci nie lubię. Poza tym nie jest zbyt ciekawym piaskiem... mieni się na żółto-złoto - jeśli ktoś lubi taki efekt, to lakier może przypaść mu do gustu. Fakturę ma podobną do czerwonego piasku, jest drobniejsza niż zielonego. Do pokrycia płytki wystarczyły mi 2 warstwy emalii - niezły wynik jak na żółty lakier. Lakier schnie dość szybko, chociaż wolniej niż czerwony i zielony z tej serii. Ogólnie - nie mój kolor i zupełnie mi się nie podoba.


Dajcie znać, który najbardziej Wam się podoba ;)
 

30 maja 2013

Projekt denko - maj 2013


W końcu większe denko. W sumie się nie spodziewałam takiej ilości, tym razem - początek miesiąca był marny, ale potem okazało się, że mnóstwo produktów się kończy ;) Jestem zadowolona z tego denka i ilości pustych opakowań. Inne, ciekawsze rzeczy czekają na wypróbowanie.

  • Alterra, szampon Bambus&Papaja - bardzo go lubię, ślicznie pachnie, dobrze się pieni i nieźle oczyszcza włosy. Po tym szamponie moje włosy są takie miękkie i delikatne. Myślę, że wrócę kiedyś do tej wersji, ale chętnie wypróbowałabym te, których jeszcze nie miałam.
  • Pilomax, Henna WAX - znana maska do włosów ciemnych. Jak wiecie, ja mam blond, ale nieźle się u mnie sprawdziła. Co prawda skład ma niezbyt ciekawy, ale wygładzała i zmiękczała włosy. Nie lubiłam jej zapachu, ale wiem, że wielu osobom on odpowiada.
  • Babydream, żel do mycia całego ciała - ja go używałam do włosów, do zmywania olei. Sprawdzał się bardzo dobrze, u mnie właściwie tak samo jak szampon tej marki. Miał pompkę i duże opakowanie, dzięki czemu służył mi przez długi czas.
  • Organicum, szampon do włosów normalnych - uwielbiam te miniaturki. Myślę, że kiedyś skuszę się na pełnowymiarowy produkt - dostępny z sklepie Helfy.
  • Dermedic, szampon dla osób ze suchą skórą głowy - ja nie zauważyłam jego zbawiennych właściwości, ponieważ moja skóra głowy nie jest wrażliwa, sucha ani atopowa. Po prostu szampon by niezły, dobrze włosy mył i dobrze się pienił.
  • Isana, maska do włosów z proteinami pszenicy i pantenolem - niezła maska za niewielkie pieniądze. U mnie sprawdziła się poprawnie, ale przeciętnie, natomiast mój chłopak bardzo ją chwalił (łatwo rozczesywał do niej włosy).
  • Isana, krem do ciała Figa&Granat - stosowałam go na włosy. Ładnie pachniał, starczył mi na kilkanaście aplikacji. Nie zauważyłam większych efektów, poza tym, że końcówki były bardziej miękkie i nawilżone. Raczej pozostanę przy olejowaniu, a kremowanie sobie odpuszczę.
  • Khadi, olej stymulujący do włosów - bardzo dobry olej, który - przez świetny skład - możemy kłaść i na włosy, i na skórę głowy. Ma silny, orientalny zapach, jednak mi on nie przeszkadzał. Działał bardzo fajnie, tylko niestety jest drogi (dostępny w sklepie Helfy). Może kupię go kiedyś ponownie.

  • Original Source, żel pod prysznic Malina&Mleko waniliowe - przyjemny produkt, o ślicznym zapachu. Mi przypominał truskawkowe jogurty Danone (ogólnie ten żel pachnie bardziej truskawkowo, mimo że jest malinowy ;P). Wiem, że wiele osób uważa, że jest niewydajny, a u mnie stał i stał :P
  • Balea, peeling Maślanka&Cytryna - ślicznie pachnący żel-peeling. Nie jest to mocny zdzierak, raczej taki żel peelingujący do używania co 2 dni. Na sucho może być uznawany za średnio-ścierający produkt. Niestety jest to edycja limitowana z poprzedniego roku.
  • Pharmatheiss, Granatapfel, żel pod prysznic - bardzo fajny produkt, o cudownie gęstej konsystencji i ładnym zapachu. Szkoda, że cenę ma wysoką (30zł), bo gdyby kosztował połowę mniej, to chętnie bym go kupiła jeszcze raz... a biorąc pod uwagę 30zł, to ten żel wypada dość standardowo.
  • Flos Lek, intymnie,  żel do higieny intymnej - niezły produkt, sprawdzający się w swojej roli. Szkoda, że ma SLS, bo przez ten składnik nie polecałabym go kobietom w ciąży i po ciąży (a jest przeznaczony właśnie dla nich). Średnio wydajny i przeciekający przez palce.

  • Dermedic, Normativ, żel do mycia twarzy - całkiem fajny produkt, którego lubiłam używać. Był bardzo wydajny, bo ilość wielkości ziarna grochu wystarczała do umycia całej twarzy. Pachniał trochę męsko, ale dobrze oczyszczał.
  • Dermedic, Acne expert, tonik do twarzy - ten produkt też polubiłam. Robił to co miał robić, przy czym nie wysuszał, nie ściągał ani nie podrażniał skóry. Trochę za babciowo i chemicznie pachniał.
  • Synergen, krem do rąk - kupiłam go kilka miesięcy temu za niecałe 3zł. Dobrze się u mnie sprawdzał. Niwelował nieprzyjemne uczucie suchych rąk, szybko się wchłaniał i był dobry na co dzień. Podobno pachnie mandarynkami, ale dla mnie nie do końca... No i ma słodkie opakowanie :)
  • Fennel, masło do ciała o zapachu plumerii - pomimo jego fajnej konsystencji i zapachu, nie polubiłam się z tym produktem. Dawał dziwne uczucie na skórze, taką woskową powłokę i wchłaniał się godzinami. Poza tym był mega wydajny i strasznie mnie tym denerwował.

  • Avon, Advance Techniques, serum do końcówek - miałam pół opakowania ze zlotu. Znane serum marki Avon, które dobrze sprawdza się w zimie. Ładnie pachnie, wygładza i zabezpiecza włosy. No i ma pompkę pasującą do Revlona, więc ją zostawiam. A do samego serum nie wrócę, bo wolę coś z naturalniejszym składem.
  • Lovely, Pump up, tusz do rzęs - ten produkt też od kogoś przygarnęłam na zlocie. Był bardzo fajny, a ja byłam zadowolona z efektu na rzęsach. Niestety, po miesiącu używania podsechł mi i zaczął się osypywać. Myślę, że do niego kiedyś wrócę, ale obecnie mam 5 maskar w kolejce, więc wiadomo...
  • Ingrid, No Limits Beauty, eyeliner w pisaku - bardzo dobry eyeliner, dobra pigmentacja i ładny czarny kolor. Służył mi długo, ale po roku jednak już słabo się nim malowało, więc pora się pożegnać.
  • Dermaheal, maska rewitalizująca - dostałam ją dawno temu wraz z szamponem i odżywką CHI do testów. Użyłam dopiero teraz. Przyznam, że skóra była bardzo fajna po zastosowaniu tej maski. Czułam, że oddycha i jest natleniona, przyjemne uczucie. Niestety te maski są dość drogie i przez to raczej do nich nie wrócę.

28 maja 2013

Jakże ogromny haul z Rossmanna!


Widziałam, że wiele z Was obkupiło się na -40% w Rossmannie. Jak widać, mój haul jest ogromny :P Kupiłam aż 3 rzeczy :D Ale więcej nie potrzebowałam, mimo że kusiły. Po zakupach w DM i paczkach od Wibo nie chciałam kupować dużo... a właściwie to nie chciałam nic kupować. Ale jak zobaczyłam ten lakier u niecierpka... oh, musiałam go mieć! Dorzuciłam też pomadkę Eliksir, zachwalaną wszędzie... i muszę przyznać, że jest całkiem, całkiem. Do koszyka powędrowała też najnowsza odżywka z Isany. Nie miałam nigdy odżywek tej marki, a chciałam mieć coś na szybko i za 3,99zł skusiłam się na tę ;)


 Wibo, pomadka Eliksir, nr 07 - 5,19zł
Lovely, Gloss like gel, nr 156 - 3,39zł
Isana, odżywka do włosów suchych i zniszczonych - 3,99zł


Dostałam też od mamy podkład kupiony na tej promocji. Właściwie się wymieniłyśmy - ja dałam mamie dwa za ciemne dla mnie podkłady, a ona mi ten. Nigdy go nie miałam i chętnie wypróbuję. Mój odcień to N2 Vanille. Z tego, co wiem, to po obniżce kosztował ok. 33zł.

27 maja 2013

Wibo Box - druga edycja - 2/2013


I znów paczka od Wibo. To już druga, tym razem mniejsza, ale zawartość bardzo mnie zadowala.


 Seria Baltic Sand - 3 piaskowe lakiery w letnich kolorach


Seria Pearl - lakier bazowy + perełki. Mi się trafił fioletowy zestaw - bardzo trafiony :D


Matching foundation - podkład dopasowujący się do cery
Primer base - silikonowa baza pod makijaż
Lift lash XXL volume - pogrubiająco-podnoszący tusz do rzęs


Preparat do usuwania skórek - czyli coś, czego bardzo rzadko używam
Odżywka do paznokci Eliksir z jedwabiem - zobaczymy ;)

Dodatkowo broszura od Hotelu Rezydent i brelok AP Edukacja.

Jestem bardzo ciekawa lakierów piaskowych i zestawu perełkowego. Nie miałam jeszcze przyjemności testowania takich cudaków. Bardzo chętnie sięgnę też po podkład (super, że jest jasny odcień) i tusz. A Was, co najbardziej zainteresowało z tego boxa?

26 maja 2013

MAKIJAŻ: Elektryzująco niebieskie... oczy i paznokcie! - czyli makijaż imprezowy w odcieniach niebieskości ;)


W dzisiejszym poście przedstawię Wam mój wczorajszy makijaż i paznokcie. Byliśmy na imprezie urodzinowej i postanowiłam postawić na niebieskie 'akcenty stylizowe'... konkretniej makijażowo-paznokciowe ;) Co prawda makijaż oczu był robiony pod paznokcie, ale nie miałam takiego odcienia niebieskiego, więc wyszło to co wyszło. I tak jestem zadowolona, dostałam kilka komplementów. Powiększcie zdjęcia, by dokładniej obejrzeć ;)


                    Marka: Lovely, Gloss like gel
                    Nazwa: nr 332
                    Wykończenie: metaliczne
                    Kolor: indygo, głęboki odcień niebieskiego
                    Krycie: lakier jest średnio napigmentowany, dwie warstwy dają satysfakcjonujący efekt
                    Inne cechy: lakier ma ładny połysk, może bąbelkować, ślady po pędzelku mogą być widoczne
                    Pojemność: 8 ml
                    Cena: ok. 6zł



Oczy: cienie Sleek Bad Girl + Glazel, eyeliner Ingrid, tusz Wibo - Dolls lash
Twarz: podkład + puder MeMeMe Flawless, róż Sleek Pomegranate
Usta: pomadka p2 Fame! / Brwi: eyebrow set Catrice

24 maja 2013

MeMeMe: lakier do paznokci, 78 Ambitious


                    Marka: MeMeMe, Long Lasting Gloss
                    Nazwa: 78 Ambitious
                    Wykończenie: kremowe, bezdrobinkowe
                    Kolor: elegancki nude z pod-tonami różu
                    Krycie: lakier jest dobrze napigmentowany, jedna warstwa daje niezłe krycie
                    Inne cechy: nie ma rewelacyjnego połysku / ma OGROMNY pędzelek
                    Dostępność: internet, Kosmetykomania (obecnie w promocji)
                    Pojemność: 12 ml
                    Cena: ok. 20-25zł

22 maja 2013

Wibo: Dolls lash, ultra volume - "Rzęsy jak ta lala"


Rzadko otwieram następny tusz, używając jeszcze jednego. Jednak temu nie mogłam się oprzeć, po zobaczeniu recenzji BeautyWizaż. Efekt na rzęsach uzyskany dzięki tej maskarze bardzo mi się spodobał i postanowiłam go wypróbować.

Nie jestem zwolenniczką dużych szczot i ta maskara na szczęście takiej nie ma. Może na zdjęciu wydaje się duża, jednak jest to typ szczoteczki długiej, jednak z wąskim włosiem. Nie używałam jeszcze takiego typu i muszę przyznać, że bardzo fajnie mi się jej używa. Jest dość precyzyjna, dobra do niewielkich oczu.


Szczoteczka ładnie łapie rzęsy. Możemy pracować z nią delikatniej, nakładając produkt bardzo lekko. Dzięki temu uzyskamy subtelny efekt, jednak z pięknie rozwachlarzowanymi rzęsami. Można też nakładać nią tusz bardziej zdecydowanie dzięki czemu rzęsy będą bardziej pogrubione i efekt będzie mocniejszy.

W tuszu Dolls lash bardzo podoba mi się możliwość stopniowania efektu. Można spokojnie nałożyć 3 warstwy produktu, a rzęsy wyglądają super i nie są posklejane. Pierwszy raz spotkałam się też z tuszem, który nie usztywnia rzęs - nawet po trzech warstwach i gruntowanym zaschnięciu są one elastyczne i miękkie. Muszę go też pochwalić za trzymanie rzęs 'w ryzach' - niektóre tusze sprawiają, że rzęsy odstają mi w różne strony i nie wygląda to zbyt fajnie. Ten bardzo fajnie jest układa i przytrzymuje w odpowiednim miejscu.

Jeśli chodzi o to co on robi... na pewno rewelacyjnie rozdziela rzęsy. Wydłużenie, według mnie, jest dość standardowe. Podobnie z pogrubieniem - nie uważam, by było spektakularne, jednak zestawiając działanie tego tuszu, to efekt jest naprawdę świetny. Przynajmniej moim zdaniem, a ja swoje rzęsy znam najlepiej ;)


Producent pisząc 'rzęsy jak ta lala' miał rzeczywiście rację. Dzięki maskarze uzyskuję bardzo fajnie firanki, które odpowiadają moim standardom. Za cenę ok. 10zł dostajemy dobry jakościowo produkt, który w dodatku jest ogólnodostępny. Ostatnio niewiele tuszów mnie zadowala, jednak temu się udało. Oklaski dla Wibo! Należy się.

Cena: ok. 10zł      Pojemność: 8g      Dostępność: Rossmann - szafy Wibo

Na temat trwałości obecnie się nie wypowiem, bo używałam go dopiero dwa razy, jednak chciałam dodać dziś notkę, ponieważ od jutra w Rossmannie jest -40% na kolorówkę i pielęgnację twarzy... Nie wiem, czy ten tusz jest już dostępny, ale jeśli jest, to będzie kosztował koło 6zł i być może kogoś moja recenzja skusi.
  

Nowości w kosmetyczce!


Dostałam ostatnio przesyłkę od MegiLounge, znanej z YT. Wysłałam jej testery perfum Acorelle, ponieważ była nimi zainteresowana i chciała dać mi coś w zamian. Trafiła idealnie, bo masła Alverde nigdy nie miałam. Bardzo chętnie je przetestuję. Jestem ciekawa działania i melonowego zapachu ;)


Jakiś czas temu otrzymałam mejla od Kosmetykomanii z pytaniem, czy nie chciałabym wypróbować kosmetyków MeMeMe. Nigdy nie miałam z nimi do czynienia, a wydają się być fajne. Zgodziłam się i nieoczekiwanie dostałam dziś paczkę. Nie wybierałam sama produktów, a jestem bardzo zadowolona. Wszystkie produkty są w jasnych kolorach, dali nawet neutralny, elegancki odcień lakieru :)

21 maja 2013

Mariza: lakier do paznokci, nr 42

na paznokciach mam jedną warstwę emalii

                    Marka: Mariza
                    Nazwa: nr 42
                    Wykończenie: kremowe, bezdrobinkowe
                    Kolor: ciemniejszy odcień miętowej zieleni
                    Krycie: lakier jest dobrze napigmentowany, jedna warstwa daje dobre krycie
                    Inne cechy: lakier całkiem szybko schnie / nie ma rewelacyjnego połysku
                    Dostępność: internet, konsultantki Mariza - p. Bożena
                    Pojemność: 5 ml
                    Cena: ok. 4,20zł

20 maja 2013

Wibo: Gel Like - Electric Orange & Słoneczny Patrol


                    Marka: Wibo, Gel Like
                    Nazwa: 2 Electric Orange (Siouxie)
                    Wykończenie: drobinkowe
                    Kolor: intensywny odcień pomarańczu
                    Krycie: lakier jest dobrze napigmentowany, jedna-dwie warstwy dają dobre krycie
                    Inne cechy: lakier całkiem szybko schnie / nie ma rewelacyjnego połysku
                    Pojemność: 8,5 ml
                    Cena: ok. 6zł
                  
 
                  Marka: Wibo, Gel Like
                    Nazwa: 1 Słoneczny patrol (jamapi)
                    Wykończenie: drobinkowe
                    Kolor: intensywny odcień żółtego
                    Krycie: lakier jest słabo napigmentowany, trzy warstwy nadal lekko prześwitują
                    Inne cechy: nie ma rewelacyjnego połysku
                    Pojemność: 8,5 ml
                    Cena: ok. 6zł


Nie jestem fanką takich kolorów. Ani na paznokciach, ani w makijażu, ani na ubraniach. Po prostu nie uważam, by było mi dobrze w żółciach i pomarańczach. Jednak zdecydowałam się pomalować paznokcie lakierami z serii blogerskiej w tych odcieniach. O wiele bardziej podoba mi się Electric Orange - bardzo ładne kryje, lepiej wygląda i sprawia mniej kłopotów. Jak ten pomarańcz bardzo mi się spodobał, tak Słoneczny Patrol nie przypadł mi do gustu. A na te kropki nie patrzcie - pierwszy raz używałam sondy i nadal nie wiem, jak to się poprawnie robi.