Masła Pat&Rub ciekawiły mnie od dawna. Chyba nie słyszałam/czytałam złej opinii o tej marce, zwłaszcza o masłach do ciała. Produkt ten trafił do mnie na wrocławskim zlocie blogerek i vlogerek. Sama bym po niego nie sięgnęła, bo cena jest wysoka, a nie mam właściwie żadnych problemów ze skórą, więc nie widziałabym potrzeby zaopatrywania się w kosmetyk za taką cenę.
Mi trafiła się wersja masła o zapachu pomarańczy i grejpfrutów z ziołami. Żałuję, że nie dostałam wersji otulającej (mam z niej krem do rąk), ponieważ o wiele bardziej mi się podoba. Mój egzemplarz pachnie dość banalnie, wyczuwam samą cytrynę i mam wrażenie jakbym natarła się skórką cytrynową. Wersja otulająca ma już ambitniejszy zapach, naprawdę ciekawy i to właśnie jego wolałabym nosić na sobie. Mówi się trudno. Ale czy to jedyne, co nie podoba mi się w tym kosmetyku?
Masło samo w sobie jest naprawdę przyjemnym produktem. Ma gęstą i treściwą konsystencję, która zaskakująco szybko się wchłania. Jednak jest w tym coś, co mnie lekko wkurza - produkt wchłania się tak szybko i bez takiej lekko tłustej warstewki, którą lubię na noc (na dzień się nie smaruję). Na początku masło trochę się maże po skórze i ją bieli, ale po chwili zostaje doszczętnie wchłonięte. Nawilżenie jest dobre, przy mojej normalnej skórze absolutnie nie mogę na nie narzekać, jednakże nie powiedziałabym, że jest rewelacyjne. Sucharki mogłyby czuć się zawiedzione. W ogólnym rozrachunku masło Pat&Rub mnie nie porwało, ponieważ już znalazłam swoje ideały. Są to masła Alverde, które odpowiadają mi pod każdym względem - konsystencji, nawilżenia, zapachu, składu i przede wszystkim ceny (2,95€). Za kwotę 69zł mogłabym mieć pięć maseł Alverde...
Niestety ten kosmetyk Pat&Rub mnie nie powalił i nie zachęcił do dalszej przygody z masłami tej marki. Nie widzę w nim nic nadzwyczajnego, co byłoby warte 69zł. Gdybym była zachwycona tym produktem i nie widziała dla niego tańszego konkurenta, na pewno sięgnęłabym po niego ponownie, tu nie chodzi o fakt samej ceny. Zresztą recenzowałam już jego drogie masło w cenie 50-80zł (recenzja masła Pharmatheiss), do którego pewnie kiedyś wrócę. Masło orzeźwiające Pat&Rub na pewno nie jest bublem, ma wielu zwolenników, ale uważam, że nie jest warte jednodniowej pensji.
Niestety ten kosmetyk Pat&Rub mnie nie powalił i nie zachęcił do dalszej przygody z masłami tej marki. Nie widzę w nim nic nadzwyczajnego, co byłoby warte 69zł. Gdybym była zachwycona tym produktem i nie widziała dla niego tańszego konkurenta, na pewno sięgnęłabym po niego ponownie, tu nie chodzi o fakt samej ceny. Zresztą recenzowałam już jego drogie masło w cenie 50-80zł (recenzja masła Pharmatheiss), do którego pewnie kiedyś wrócę. Masło orzeźwiające Pat&Rub na pewno nie jest bublem, ma wielu zwolenników, ale uważam, że nie jest warte jednodniowej pensji.
etapy wchłaniania się masła ;) |
Cena: 69zł Pojemność: 250ml Dostępność: sklep Pat&Rub
18 komentarzy:
Tak to jest ze nie wszystko zloto co sie swieci...
Nigdy nic nie miałam z P&R, mnie ceny również skutecznie odstraszają :-)
Zauważyłam, czytając wiele blogów, że kosmetyki P&R nie są tak rewelacyjne, aby ich wysoka cena była w pełni uzasadniona.
Ja też nie wydałabym takiej kwoty na masło, wolałabym za to kupić sobie jakąś kolorówkę.
Ja mam właśnie masło z serii otulającej a z orzeźwiającej krem do rąk.
Bardzo lubię ich kosmetyki, szczególnie balsamy do rąk. Świetne są też kosmetyki dla dzieci :)
Nie zapłaciłabym 70 zł za masło do ciała ....
Szkoda że jest takie drogie bo chętnie bym sama sprawdziła :)
zioła nie do końca w masełku do ciała mnie przekonują, jednak reszta musi pachnieć pięknie
Mam peeling do ciała z tej serii i zapach absolutnie pokochałam, niestety działanie mnie rozczarowało. Głównie z powodu pozostawiania na skórze obrzydliwie tłustej warstwy.
ja go jeszcze nie używałam, ale naczytałam się o nim samych dobrych recenzji...jak wykończę teraźniejsze mazidła to się wezmę za to masło i sama zobaczę co to za "cudo" :)
Nie porwał mnie ten zapach :/
Też trafiła mi się ta wersja zapachowa i też bym chciała wersję ''otulającą'' bo ma genialny zapach, a tutaj faktycznie sama skórka cytrynowa. Dlatego odłozyłam to masełko na lato- wtedy przyda się coś orzeźwiającego :) Jestem ciekawa jak sie u mnie sprawdzi pod względem działania :)
Jak dla mnie cena nie do przeskoczenia. ;P
Ja mam w zapasach żurawinowe, coś myślę, że pewnie też będę sądzić podobnie, czyli niewarte swojej ceny...
P.S. A jaki fajny szablon nowy i nagłówek!
Miałam, tę wersje zapachową, ale zostało ukradzione przez któregoś z moich domowników xD
Zależy pewnie od kosmetyku i wymagań. Ja miałam kilka ich rzeczy i niestety nie powaliły mnie.
a ja ciucha! :)
ziół akurat nie czuć :P
Prześlij komentarz