W końcu większe denko. W sumie się nie spodziewałam takiej ilości, tym razem - początek miesiąca był marny, ale potem okazało się, że mnóstwo produktów się kończy ;) Jestem zadowolona z tego denka i ilości pustych opakowań. Inne, ciekawsze rzeczy czekają na wypróbowanie.
- Alterra, szampon Bambus&Papaja - bardzo go lubię, ślicznie pachnie, dobrze się pieni i nieźle oczyszcza włosy. Po tym szamponie moje włosy są takie miękkie i delikatne. Myślę, że wrócę kiedyś do tej wersji, ale chętnie wypróbowałabym te, których jeszcze nie miałam.
- Pilomax, Henna WAX - znana maska do włosów ciemnych. Jak wiecie, ja mam blond, ale nieźle się u mnie sprawdziła. Co prawda skład ma niezbyt ciekawy, ale wygładzała i zmiękczała włosy. Nie lubiłam jej zapachu, ale wiem, że wielu osobom on odpowiada.
- Babydream, żel do mycia całego ciała - ja go używałam do włosów, do zmywania olei. Sprawdzał się bardzo dobrze, u mnie właściwie tak samo jak szampon tej marki. Miał pompkę i duże opakowanie, dzięki czemu służył mi przez długi czas.
- Organicum, szampon do włosów normalnych - uwielbiam te miniaturki. Myślę, że kiedyś skuszę się na pełnowymiarowy produkt - dostępny z sklepie Helfy.
- Dermedic, szampon dla osób ze suchą skórą głowy - ja nie zauważyłam jego zbawiennych właściwości, ponieważ moja skóra głowy nie jest wrażliwa, sucha ani atopowa. Po prostu szampon by niezły, dobrze włosy mył i dobrze się pienił.
- Isana, maska do włosów z proteinami pszenicy i pantenolem - niezła maska za niewielkie pieniądze. U mnie sprawdziła się poprawnie, ale przeciętnie, natomiast mój chłopak bardzo ją chwalił (łatwo rozczesywał do niej włosy).
- Isana, krem do ciała Figa&Granat - stosowałam go na włosy. Ładnie pachniał, starczył mi na kilkanaście aplikacji. Nie zauważyłam większych efektów, poza tym, że końcówki były bardziej miękkie i nawilżone. Raczej pozostanę przy olejowaniu, a kremowanie sobie odpuszczę.
- Khadi, olej stymulujący do włosów - bardzo dobry olej, który - przez świetny skład - możemy kłaść i na włosy, i na skórę głowy. Ma silny, orientalny zapach, jednak mi on nie przeszkadzał. Działał bardzo fajnie, tylko niestety jest drogi (dostępny w sklepie Helfy). Może kupię go kiedyś ponownie.
- Original Source, żel pod prysznic Malina&Mleko waniliowe - przyjemny produkt, o ślicznym zapachu. Mi przypominał truskawkowe jogurty Danone (ogólnie ten żel pachnie bardziej truskawkowo, mimo że jest malinowy ;P). Wiem, że wiele osób uważa, że jest niewydajny, a u mnie stał i stał :P
- Balea, peeling Maślanka&Cytryna - ślicznie pachnący żel-peeling. Nie jest to mocny zdzierak, raczej taki żel peelingujący do używania co 2 dni. Na sucho może być uznawany za średnio-ścierający produkt. Niestety jest to edycja limitowana z poprzedniego roku.
- Pharmatheiss, Granatapfel, żel pod prysznic - bardzo fajny produkt, o cudownie gęstej konsystencji i ładnym zapachu. Szkoda, że cenę ma wysoką (30zł), bo gdyby kosztował połowę mniej, to chętnie bym go kupiła jeszcze raz... a biorąc pod uwagę 30zł, to ten żel wypada dość standardowo.
- Flos Lek, intymnie, żel do higieny intymnej - niezły produkt, sprawdzający się w swojej roli. Szkoda, że ma SLS, bo przez ten składnik nie polecałabym go kobietom w ciąży i po ciąży (a jest przeznaczony właśnie dla nich). Średnio wydajny i przeciekający przez palce.
- Dermedic, Normativ, żel do mycia twarzy - całkiem fajny produkt, którego lubiłam używać. Był bardzo wydajny, bo ilość wielkości ziarna grochu wystarczała do umycia całej twarzy. Pachniał trochę męsko, ale dobrze oczyszczał.
- Dermedic, Acne expert, tonik do twarzy - ten produkt też polubiłam. Robił to co miał robić, przy czym nie wysuszał, nie ściągał ani nie podrażniał skóry. Trochę za babciowo i chemicznie pachniał.
- Synergen, krem do rąk - kupiłam go kilka miesięcy temu za niecałe 3zł. Dobrze się u mnie sprawdzał. Niwelował nieprzyjemne uczucie suchych rąk, szybko się wchłaniał i był dobry na co dzień. Podobno pachnie mandarynkami, ale dla mnie nie do końca... No i ma słodkie opakowanie :)
- Fennel, masło do ciała o zapachu plumerii - pomimo jego fajnej konsystencji i zapachu, nie polubiłam się z tym produktem. Dawał dziwne uczucie na skórze, taką woskową powłokę i wchłaniał się godzinami. Poza tym był mega wydajny i strasznie mnie tym denerwował.
- Avon, Advance Techniques, serum do końcówek - miałam pół opakowania ze zlotu. Znane serum marki Avon, które dobrze sprawdza się w zimie. Ładnie pachnie, wygładza i zabezpiecza włosy. No i ma pompkę pasującą do Revlona, więc ją zostawiam. A do samego serum nie wrócę, bo wolę coś z naturalniejszym składem.
- Lovely, Pump up, tusz do rzęs - ten produkt też od kogoś przygarnęłam na zlocie. Był bardzo fajny, a ja byłam zadowolona z efektu na rzęsach. Niestety, po miesiącu używania podsechł mi i zaczął się osypywać. Myślę, że do niego kiedyś wrócę, ale obecnie mam 5 maskar w kolejce, więc wiadomo...
- Ingrid, No Limits Beauty, eyeliner w pisaku - bardzo dobry eyeliner, dobra pigmentacja i ładny czarny kolor. Służył mi długo, ale po roku jednak już słabo się nim malowało, więc pora się pożegnać.
- Dermaheal, maska rewitalizująca - dostałam ją dawno temu wraz z szamponem i odżywką CHI do testów. Użyłam dopiero teraz. Przyznam, że skóra była bardzo fajna po zastosowaniu tej maski. Czułam, że oddycha i jest natleniona, przyjemne uczucie. Niestety te maski są dość drogie i przez to raczej do nich nie wrócę.
53 komentarze:
O matko i córko,ale tego natłukłaś.Jak tak patrzę,to nie znam żadnego kosmetyku z Twojej fotki:(
z Twoich zdenkowanych rzeczy miałam tylko szampon z Dermedic, który bardzo miło wspominam l)
Bardzo duże denko, ja chyba takiego u siebie nie doczekam ;p Na pierwszym zdjęciu widzę płyn micelarny z Bourjous, ale nie ma opisu. Ciekawa jestem jak się sprawdził, bo właśnie go kupiłam ;)
Dużo tego:) Ja raczej nie będę mieć, aż tak wielkiego;)
ooo,jest,to tego znam i mile wspominam,następny już stoi w zapasach
żel Dermedic faktycznie pachnie męsko;/ więc mąż go używa:P
ostatnio zauważyłam, ze maskary Wibo lub Lovely charakteryzuje jedna wada szybkie wysychanie;/
u mnie zdecydowanie gorzej w tym miesiącu...
Całkiem pokaźne to denko :D
świetne denko, sporo zużyłaś. moje będzie dużo biedniejsze
ja go mam od kogoś i pewnie on był używany przez tę osobę, ale nie wiem jak długo ;)
oOkurczę... zapomniałam o nim przy cykaniu bardziej rozbitych fot. Ale to już któreś moje opakowanie i w innych denkach go opisywałam. Wg mnie jest super, najlepszy :) u mnie działa tak samo jak Bioderma i nieco lepiej niż micel z Biedry.
Original Source ten zapach powala, mi on przypomina lizaki Chupa Chups :D
A czy ten olej Khadi rzeczywiście stymulował wzrost włosów? Zauważyłaś coś takiego? :)
mialam serum na koncowki a avonu i bylo naprawde swietne
zel z original source dla mnie piekny zapach ale nie wydajny i slabo sie pienil
u mnie na blogu dzisisiaj rowniez denko
a jutro ulubiency
x x x
u mnie też za niedługo denko:) wielkie:)
O mamuniu, ile tego :D rozpędziłaś się Aga! :) Kupiłam ostatnio tą maskarę Lovely mamie, ale ja też muszę wypróbować :) ciekawa jestem jak mi się sprawdzi.
o rany! tyle zużyłaś w jeden miesiąc?! konkretne dno!
pozdrawiam serdecznie:)
Ile kosmetyków :o !
Naprawdę duże denko! ;)
Oczywiście Alterra i Babydream to moim ulubieńcy ;)
chciałam kupić ten tusz Lovely w rossmannie na promocji, ale nigdzie nie mogłam go znaleźć.
ŁAŁ ! chyba największe denko jakie widziałam !
Wielkie denko! :)
kurczę, jak dużo Ci poszło :D
sporo :D mam ten krem do rąk z Rossmana i tusz z lovely:)
Wczoraj dostałam przesyłkę z Avon i właśnie rozpoczynam testowanie tego serum na końcówki. Mam nadzieję, że będzie co najmniej ok. :)
bardzo dużo tego :) właśnie zastanawiam się, czy nie zacząć kremować włosów kremem kakaowym z Isany.
O jejku! nigdy w życiu nie osiągnę takiej "mocy przerobowej" :D
Ty jak zwykle szalejesz ze zużyciami, a u mnie taka bieda ;)
ale dużo tego! tusz lovely u mnie się nie sprawdził a fennel to feler jak już kiedyś pisałam :O
Jejciu! Ileż tego wszystkiego tu jest!
Isanę znam, ale inny zapach. Żel OS lubię wersję mango i macadamia. A tusz do rzęs trafił do mnie przez promocję w Rossmannie. Mam nadzieję, że będę z niego zadowolona ;)
Dość duże denko... :D ten tusz z lovely przypomina mi ten z miss sporty ;D i dość dobry był :) tzn jest ;)
Krem Isana to najlepszy krem jaki miałam. Jeszcze nigdy moja skóra nie była tak doskonale nawilżona. Ale pod koniec użytkowania zapach nie był już tak intensywny jak na początku. :(
O, naprawdę sporo :)
Jeżeli chodzi o Alterrę to lubię serię nawilżającą.
Służy mi chyba najlepiej :)
Ogromne denko:)
denko faktycznie gigantyczne :)
Krem Isana mnie zainteresował. Moje włosy lubią ten kakaowy, a tego nawet nie widziałam w Rossmannie!
Ten żel-peeling Balea wrócił w tym roku i chyba w tym samym zapachu jeśli się nie mylę :)
A denko gigantyczne!
Jakie wielkie denko :D
wow! ależ ogrom wykończonych kosmetyków :O
Ladne denko :) Ja tez wlasnie swoje wrzucilam :) I takze zuzylam ten peeling z Balea ale to nie moj zapach:(
P.S. Dostalas moja wiadomosc na Facebooku? Jajko wyslalam mysle ze w polowie przyszlego tygodnia bedziesz juz je miala :)
gratuluję denka! miałam serum z avonu, ale przesuszyło mi końcówki, chociaż pięknie pachniało :(
Plumeria - jeden z lepszych balsamów jakie miałam ;)
O mamusiu, ile tego wszystkiego ! ;o
Ale Ci się tego nazbierało. Zazdraszczam. Znam maskę z Pilomax'u, choć jeszcze nie używałam, oraz żel z Original Source o pięknym zapachu.
Lubię serum z Avonu, chociaż nie ma najlepszego składu to na końcówki nie ma nic lepszego ! ;)
Twoje denka zawstydzają moje :P Ze zużytych przez Ciebie kosmetyków kojarzę jedynie serum z Avonu :)
dużo tych kosmetyków ;D
jakie duże denko! :) ja z tego wszystkiego miałam malinowy żel os- i go bardzo lubiłam :)
Masz rację z tym zapachem Original Source! Właśnie miałam go ostatnio opisywać i zapomniałam, ale natchnęłaś mnie :) smakowita, truskawka w kremie, taka budyniowa :)
Duże denko :) Gratuluję. ;-)
OS u mnie też sporo stoi, ale nie tyle co Nivea. ;-)
Ja nie wiem, jak ty to zrobiłaś, że już zużyłaś krem z Isany. Ja go używam przed praie każdym myciem (z przerwami na dwie wizyty w szpitalu i pobyt u siostry), ale mam go znacznie dłużej i jeszcze trochę mi go zostało :PPP
Gratuluję tak ogromnego denka;)) niestety nie miałam żadnego z tych produktów, więc nie podzielę sie z Tobą moją opinią:)
Ta maska Pilomax jest zdecydowanie lepsza od wersji w tubce:) Po jej użyciu włosy są miękkie i lśniące, w związku z tym jestem skłonna przymknąć oko na chemiczną woń;)
Szampon do włosów DERMEDIC jest świetny, bardzo dobrze radzi sobie ze swędzącą skóra głowy, po pierwszym uzyciu widac juz, że działa, nie szczypie w oczy ani nie obciąza włosów... rewelacja :)
Prześlij komentarz