Krem Egyptian Magic wpadł w moje ręce dzięki ShinyBoxowi. Przyznam, że nie słyszałam o tym produkcie wcześniej, nigdy nie rzucił mi się w oczy, mimo że bloguję kosmetycznie od ponad 3 lat. Niemniej jednak krem zainteresował mnie, ponieważ bardzo lubię kosmetyki naturalne, a EM jest jednym z nich. W składzie ujrzymy tylko sześć pozycji: oliwa z oliwek, wosk pszczeli, miód, pyłek pszczeli, mleczko pszczele i propolis.
Kosmetyk swoją konsystencją bardziej przypomina maść, jest ona zwarta i dość tłusta. W czasie chłodniejszych dni krem ma postać bardziej takiego wosku, natomiast w czasie upałów może nieco przypominać olejek. Produktu używam tylko na noc, ponieważ w ciągu dnia zazwyczaj noszę makijaż, a moja skóra nie lubi tłustych czy mocno nawilżających kosmetyków pod podkład - świecę się wtedy już po 15 minutach. Nie wspomniałam jeszcze, że kremu używam głównie do twarzy, mimo iż jest to kosmetyk wielofunkcyjny.
Nie ma co ukrywać, że jest to krem tłusty, więc jeśli nie lubicie takich konsystencji lub uczucia tłustości na twarzy, to nie jest to produkt dla Was. Mi stosowanie kosmetyku tego typu na noc nie przeszkadza, ponieważ wiadomo, że na czas kilkugodzinnego snu warto dać skórze solidniejszą dawkę odżywienia, natłuszczenia i nawilżenia. Na noc nie żałuję sobie produktu, więc wchłania mi się on przez długi czas. Najczęściej nakładam go jakieś 2h przed planowanym pójściem spać, bo w innym wypadku spora ilość produktu zostałaby pewnie wchłonięta przez poduszkę a nie moją skórę. Rano moja skóra jest miękka, nawilżona i wygładzona. Nie budzę się z tłustą powłoką na twarzy, wszystko jest ładnie wchłonięte. Bardzo lubię kosmetyki naturalne i reaguję dobrze na większość z nich. Ogólnie uważam, że Egyptian Magic to naprawdę dobry produkt, jednak jego cena trochę mnie przeraża. Mimo mojego ogólnego zadowolenia z działania kosmetyku, trzeba sobie powiedzieć szczerze, że jest on drogi i niestety nie niezastąpiony i po skończeniu opakowania już do niego nie wrócę. Na pierwszym miejscu w składzie jest oliwa z oliwek i myślę, że stosowana solo na twarz jako olejek na noc dawałaby podobne rezultaty. Mam też przetestowanego godnego zastępcę, który kosztuje jakieś 6 razy mniej i jest to olej awokado marki Fitomed, który dawał podobny efekt i bardzo byłam z niego zadowolona.
Nie ma co ukrywać, że jest to krem tłusty, więc jeśli nie lubicie takich konsystencji lub uczucia tłustości na twarzy, to nie jest to produkt dla Was. Mi stosowanie kosmetyku tego typu na noc nie przeszkadza, ponieważ wiadomo, że na czas kilkugodzinnego snu warto dać skórze solidniejszą dawkę odżywienia, natłuszczenia i nawilżenia. Na noc nie żałuję sobie produktu, więc wchłania mi się on przez długi czas. Najczęściej nakładam go jakieś 2h przed planowanym pójściem spać, bo w innym wypadku spora ilość produktu zostałaby pewnie wchłonięta przez poduszkę a nie moją skórę. Rano moja skóra jest miękka, nawilżona i wygładzona. Nie budzę się z tłustą powłoką na twarzy, wszystko jest ładnie wchłonięte. Bardzo lubię kosmetyki naturalne i reaguję dobrze na większość z nich. Ogólnie uważam, że Egyptian Magic to naprawdę dobry produkt, jednak jego cena trochę mnie przeraża. Mimo mojego ogólnego zadowolenia z działania kosmetyku, trzeba sobie powiedzieć szczerze, że jest on drogi i niestety nie niezastąpiony i po skończeniu opakowania już do niego nie wrócę. Na pierwszym miejscu w składzie jest oliwa z oliwek i myślę, że stosowana solo na twarz jako olejek na noc dawałaby podobne rezultaty. Mam też przetestowanego godnego zastępcę, który kosztuje jakieś 6 razy mniej i jest to olej awokado marki Fitomed, który dawał podobny efekt i bardzo byłam z niego zadowolona.
Cena: 98zł Pojemność: 59ml Dostępność: np. http://egyptianmagic.pl/
8 komentarzy:
Szalenie kusi mnie ten krem ale niestety nie na moją kieszeń :<
chciałabym kiedyś przetestować ten krem, może w przyszłości się skuszę, bo cena straszna:(
Ja dostałam w prezencie od ShinyBox dwie próbki...jak dla mnie jest on za tłusty i na następny dzień zaczęły mi wyskakiwać wypryski...ale mam inne zastosowanie dla niego...na suche łokcie i kolana ;)) polecam, bo jest lepszy niż maści przepisywane przez dermatologa ;))
Kurcze, ja wlasnie tłustych za bardzo nie lubię... Potem moja skór woła o pomoc :)
Polubiłam go, jest bardzo wszechstronny. :)
Widziałam, że pojawił się w Shiny, ale za takiego tłuścioszka to bym podziękowała. Cena jest wysoka jak za tak proste składniki
fajnie, że znalazłaś dla niego zastępce :)
wiele dobrego czytałam o tym kremie... ponoć ma bardzo uniwersalne zastosowanie... łokcie, kolana, stopy...
zapewne go nabędę, bo mi już od dawna chodzi po głowie;)
:)
Prześlij komentarz