Mimo że markę Alverde uwielbiam, z ich masłem do ciała spotkałam się pierwszy raz. Trafiło do mnie dzięki Megilounge, która wysłała mi je w zamian za próbki perfum, które miałam, a którymi była zainteresowana. Masło posłusznie leżało u mnie w szafie przez kilka miesięcy, aż w końcu zaczęłam go używać. Od razu przypadło mi do gustu i mogę śmiało powiedzieć, że jest jednym z fajniejszych produktów do nawilżania ciała, z jakimi miałam do czynienia.
Z góry mówię, że nie wiem, czy to masło jest nadal dostępne, bo otrzymałam je latem, a wieczko zdobi napis 'limited edition'. Produkt znajduje się w typowym zakręcanym opakowaniu o pojemności 200ml. W środku znajdujemy dość gęstą, białą maź, której zapach przypomina jakiś owoc, może mango? Nie jest to do końca melon miodowy, jak wskazuje nam producent. Aromat zmienia się wraz z nałożeniem kosmetyku na skórę - wtedy czuję coś w rodzaju anyżu, a nie jest to zapach przyjemny dla każdego. Mi nie przeszkadza, lubię anyż, poza tym woń nie jest intensywna, raczej nie czuję tego zapachu na sobie.
Konsystencja masła Alverde jest chyba jedną z najbardziej masełkowatych, z jakimi się spotkałam. Jak widać po zdjęciu, odcisk paluchów zostaje i nie wraca na swoje miejsce. Bardzo lubię korzystać z takich kosmetyków jesienią i zimą.
Produkt jest kremowy, dobrze się go rozprowadza, chociaż lubi zostawiać 'białe smugi', które po chwili się wchłaniają. Używam go tylko na noc, ponieważ rano się nie smaruję. Nie zauważyłam, by po aplikacji skóra była tłusta czy lepka - po prostu produkt nie należy do najlżejszych i potrzebuje chwili na wchłonięcie. Skóra po jego zastosowaniu jest nawilżona, czuć gładkość i miękkość. U mnie nawilżenie utrzymuje się do wieczora następnego dnia, jednak zaznaczam, że nie mam problemów ze suchą skórą.
Produkt jest kremowy, dobrze się go rozprowadza, chociaż lubi zostawiać 'białe smugi', które po chwili się wchłaniają. Używam go tylko na noc, ponieważ rano się nie smaruję. Nie zauważyłam, by po aplikacji skóra była tłusta czy lepka - po prostu produkt nie należy do najlżejszych i potrzebuje chwili na wchłonięcie. Skóra po jego zastosowaniu jest nawilżona, czuć gładkość i miękkość. U mnie nawilżenie utrzymuje się do wieczora następnego dnia, jednak zaznaczam, że nie mam problemów ze suchą skórą.
Muszę przyznać, że skład też jest niezły, zresztą jak to Alverde. Mimo obecności alkoholu w składzie, nie zauważyłam, by kosmetyk wypływał negatywnie na moje ciało. Jestem pozytywnie zaskoczona przyjemną i gęstą konsystencją. Masło do ciała marki Alverde bardzo przypadło m do gustu - chętnie
sięgnę po nie (lub inny wariant zapachowy o podobnym składzie) ponownie. Przy następnej wizycie w DM (prawdopodobnie jakoś na wiosnę), jego kolega na pewno wyląduje u mnie w koszyku.
Cena: ok. 20zł / 3€ Pojemność: 200ml Dostępność: DM, polskie drogerie internetowe
30 komentarzy:
bardzo lubię to masło i jego zapach, jednak jak dłużej je wącham tym więcej alkoholu czuję :c // Pozdrawiam xX
ja absolutnie go nie czuję ;)
Miałam raz masło z Alverde i było naprawdę fajne :)
szkoda że nie mam dostępu do alverde :(
Niestety go nie mam ;(
Serdecznie Pozdrawiam :)
Niestety nie miałam jeszcze nic z tej firmy mam nadzieję że szybko nadrobię te braki :)
Rownież pierwszy raz się z nim spotykam. Ciekawa recenzja ;)
__________________________
Zapraszam na: http://borsuk-testuje.blogspot.com/
nigdy nie miam masla z tej firmy
moje ulubione to masla z tbs ktore zawsze kupuje na promocjach kiedy sa za 5f :)
zapraszam do siebie,na taki powrotny post :)
milego wieczoru buziaki x x
nie miałam nigdy masła z TBS, ale cena 35zł to dla mnie za dużo, skoro mogę mieć Alverde za około 13 :)
Te alkohole, to w sumie emolienty. Raczej nie powinny wysuszać :) Uwierzysz, że nie miałam jeszcze niczego z Alverde? Muszę przyznać, że kusi :)))
Akuart miałam na myśli sam 'alkohol' jest na 4. miejscu ;)
muszę się skusić na ten produkt:) ciekawy
Bardzo lubię masełka z Alverde, to także posiadam ale czeka na swoją kolej :)
niestety kosmetyki Alverde są mi jeszcze obce
Muszę zaopatrzyć się w jakieś masełko tej firmy. :)
Brzmi fajnie! Muszę się przy następnym zamawianiu z DMu skusić na jakieś masło Alverde :)
uwielbiam je, i choć nowa wersja limitowana z czerwonych owoców bardziej mi odpowiada zapachem, to konsystencje ich maseł mnie kłada na łopatki- gdzież im do TBS! i skład o niebo lepszy:)
p.s. dziękuję za polecenie aparatu fotograficznego:)! uwielbiam go:)!
och, a ja cenię ten alkohol- bo skoro w produktach do włosów jest po to, aby cenne skłądniki wniknęły w skórę- to tu pewnie też:) już czuję jak te wszystkie olejki wgryzają mi się w ramię:P
Oooo, kupiłaś go! :) Cieszę się, że Ci się podoba :D
Uwielbiam takie masełka :)
Kurcze, ja żadnego masła jeszcze nie stosowałam chociaż kokosowe z Balea czeka na swoją kolej, ale jako że nie lubię maseł to nie mogę zebrać się za zastosowanie ;P
Muszę zwrócić uwagę na produkty tej firmy jeśli większość osób je zachwala. Może i mi przypadnie do gustu.
Miałam jakieś masło z Alverde, ale dla mnie było za ciężkie ;/
Mam nadzieję, że uda mi się namierzyć to masło:) Uwielbiam anyż, a niewiele kosmetyków roztacza tę specyficzną woń. Od pewnego czasu stawiam na treściwe masła, ponieważ świetnie nawilżają moje problematyczne uda i łokcie;)
Ja też Alverde uwielbiam!
Jak dotąd każdy kosmetyk od nich sprawdza mi się świetnie!
Czy Twoje masło było zafoliowane?
Dzięki za odpowiedź. Ja wlasnie dostałam... dziwne... jakby wyrwane sreberko i... nie podoba mi się to. Stąd pytanie.
BTW. Seria Alverde z goji-berry jest super! Przynajmniej do mojej, starzejącej się coraz bardziej, skóry.
Liczyłam na miodowy zapach:(
Miałam je w dłoniach i planowałam kupić, jednak zapach mnie zniechęcił. Wybrałam przyjemniejsze z masłem shea :)
Miałam go i bardzo bardzo lubilam :) Teraz na jego zastępstwo jest owoce lesne czy cos w tym stylu ;)
Chyba dla mnie byłoby troszkę za gęste, wolę jednak trochę rzadsze specyfiki :)
Prześlij komentarz