Czystej glinki, takiej jak ta, nie miałam nigdy wcześniej. Ta jest moją pierwszą, jednak przypuszczam, że nie ostatnią, ponieważ jej działanie bardzo mi się spodobało. Zielona glinka ze sklepu Fitomed umieszczona jest w niewielkim, plastikowym słoiczku mieszczącym ~52g proszku.
Glinka jest bezzapachowa i przejmuje zapach cieczy, z jaką ją rozrobimy - w moim wypadku roztworu 1:1 woda-hydrolat oczarowy. Zatem moja maseczka pachnie ziołowo. Przygotowanie takiego specyfiku jest banalnie proste - po prostu łączymy proszek z wodą, dokładnie mieszamy, po czym nakładamy na twarz. Ja w tym celu korzystam z pędzla syntetycznego w kształcie kociego języka (na zdjęciu). Sprawdza się idealnie - produkt nakładamy szybko, dokładnie i sprawnie.
Glinka jest bezzapachowa i przejmuje zapach cieczy, z jaką ją rozrobimy - w moim wypadku roztworu 1:1 woda-hydrolat oczarowy. Zatem moja maseczka pachnie ziołowo. Przygotowanie takiego specyfiku jest banalnie proste - po prostu łączymy proszek z wodą, dokładnie mieszamy, po czym nakładamy na twarz. Ja w tym celu korzystam z pędzla syntetycznego w kształcie kociego języka (na zdjęciu). Sprawdza się idealnie - produkt nakładamy szybko, dokładnie i sprawnie.
Maseczki, które przygotowuje są dość rzadkie... nie na tyle, by spływać, ale są luźniejsze niż typowe maseczki z glinką. Glinka szybko zastyga na twarzy, ścigając ją. Nie powinniśmy do tego doprowadzać, żeby nie przesuszyć skóry, więc warto mieć pod ręką butelkę z atomizerem, do której nalejemy wody czy hydrolatu (ja mam ten sam, z którym rozrabiam proszek). Czas, przez który trzymam produkt na twarzy jest zbliżony do czasu trzymania zwykłej maseczki, zazwyczaj jest to ok. 15 min. Używam jej mniej więcej 1-2 razy w tygodniu.
Glinka jest produktem bardzo wydajnym - niewiele jej potrzeba, by przygotować jedną maseczkę. Taki słoiczek jest zatem inwestycją w wiele zabiegów robionych przez długi okres czasu. Glinkę z łatwością się zmywa, nie ma przy tym najmniejszych problemów. Kilka ruchów mokrymi dłońmi i maseczki nie ma.
Skóra po zastosowaniu produktu jest miękka, gładka i oczyszczona. Można zauważyć także zwężenie porów oraz zmatowienie skóry - w obu przypadkach na kilka godzin. Skóra po takim zabiegu jest odświeżona i przygotowana na przyjęcie kremu. Działanie nie jest zbyt agresywne, myślę, że osoby z delikatniejszą skórą też nie odczułyby efektów ubocznych. Glinka zielona nie podrażniła mojej skóry twarzy ani nie doprowadziła do jej zaczerwienienia. Działania na trądzik nie mogę opisać, ponieważ nie mam takich problemów. Poza obszarami twarzy można ją nakładać także na szyję, dekolt, a właściwie całe ciało, według uznania. Recenzje na Wizaż.pl.
Cena: 13zł Pojemność: ~52g Dostępność: sklep Fitomed
Kiedy czytacie tę recenzję, ja jestem pewnie w trakcie Woodstocku, nie mam zatem dostępu do internetu.
Jeśli pojawią się jakiekolwiek pytania, odpowiem na nie po powrocie :)
29 komentarzy:
ja tez jeszcze nigdy nie miałam czystej glinki, ale z pewności przetestuję i to właśnie z fitomedu :)
ja też jeszce nie miałam tego produktu w czystej postaci, ale zanosi się na to, że spróbuję
będę musiała kiedyś w końcu złożyć zamówienie w tym sklepie :)
Faktycznie glinka jest idealna dla cery przetłuszczającej się, ja nigdy jej samej też nie stosowałam, ale przymierzam się do zakupu, pozdrawiam
Nie miałam ale myślę, że chętnie wypróbuję :)
Zielonej jeszcze nie miałam, ale czarną niesamowicie lubię :)
Mam ją i uwielbiam!
Ja miałam białą glinkę.
bardzo lubię zieloną glinkę :)
zaczynam się do glinek przekonywać, kiedyś jedna bardzo mnie podrażniłą ale teraz opracowałam sobie metode co 30 sekund psikania na nią wodą różaną i jest dobrze ;D
ja glinki uwielbiam, teraz mam błękitną oraz białą :)
ps. czekam na zdjęcia z koncertów :)
kocham glinki :)
mam glinkę z organique i lubię ją używać :)
Ciekawią mnie glinki strasznie, ale jeszcze żadnej nie stosowałam :)
Bardzo lubię róznego rodzaju glinki :D
Przymierzam się powoli do zakupu :)
Ja jeszcze żadnej czystej glinki nie miałam, ale korci mnie żeby w końcu jakąś wypróbować.
Myślałam ostatnio nad zakupem jakiejś glinki tylko nie wiem jaka byłaby dobra do mojej mieszanej naczynkowej cery...
Woodstock? Udanej zabawy!
PS. Przepraszam za mały spamik, ale zapraszam na pachnące rozdanie! http://coraz-mniej.blogspot.com/2013/08/80-pachnace-rozdaniekonkurs.html ;)
kiedyś miałam kupić taką :)
ja też jeszcze nie miałam tego produktu w czystej postaci, ale zanosi się na to, że spróbuję ;) pooozdrawiam! ;*
Ja ani razu nie miałam glinki, może wypróbuje.
http://wtg17.blogspot.com/
obserwuje ;)
Również czasem sięgam po maseczkę z glinką zieloną, aktualnie mam z Safira.
Nie wiedziałam, że Fitomed wypuścił sproszkowaną glinkę w słoiczku o stosunkowo dużej pojemności:) Będę musiała rozejrzeć się za tym produktem, ponieważ moja mieszana cera uwielbia tego typu maseczki:)
Mineralną papkę zawsze nakładam przy pomocy syntetycznego, płaskiego pędzla:) Nie wyobrażam sobie, że mogłabym to zrobić przy pomocy palców:D
Nie miałam, ale chętnie przetestuje!
Glinka zielona to moja ulubiona glinka ;]
uwielbiam glinki ;) używam głównie z Fitomedu, nawet w piątek doszła mi teraz zielona :))
polecam jeszcze czerwoną i żółtą
Glinki to jest to!!! Moja buźka kocha każdą, jest po niej oczyszczona(bo taka jest jej rola)i gładziutka. Osobiście kupuję je w innym sklepie o połowę taniej i to za 150g. Ale i tak wszystkim polecam, bo naprawdę warto:)
Glinka absorbuje toksyny ze skóry, więc takie nałożenie (cienkie) nie ma sensu. Albo konkretnie w sensie grubiej,więcej albo w ogóle. A poza tym nie może wyschnąć na twarzy, trzeba ją zwilżać, to podstawa stosowania glinek!!!:)
ja nie lubię nakładać grubo. zależy mi żeby oczyścić twarz, a nie wyciągać toksyny xD też nie możesz mówić 'grubo albo w ogóle'. to tak jak ktoś by powiedział 'jak pić to żeby się zachlać na śmierć albo w ogóle' niech każdy robi co chce ;)
Przecież jest w notce napisane, żeby zwliżać.
Sorki o zwilżaniu gdzieś mi umknęło, A jeśli chodzi o grubość to ciut więcej byłoby dobrze, ale nie będę Cię pouczać:)
Prześlij komentarz