17 kwietnia 2013

Isana: krem do ciała Granat & Figa - jak sprawdził się na włosach?


Być może pamiętacie, że jakiś czas temu kupiłam sobie figowo-granatowy krem do ciała marki Isana. Nie zamierzałam go używać zgodnie z przeznaczeniem, tylko na włosy. Kremy Isana są polecane do tego rodzaju pielęgnacji włosów dzięki swoim składom i zawartym w nich olejkom.

Poza tym od dawna mam lenia na olejowanie, robię to naprawdę rzadko i stwierdziłam, że kremowanie może być szybszą i bardziej wygodną alternatywą dla olejków właśnie. Wiem, że najbardziej polecana wersja dla tej czynności to shea + kakao, jednak ja - ze względu na edycję limitowaną - skusiłam się na kompozycję granat + figa.

Skład: Aqua, Glycerin, Glyceryl Stearate SE, Ethylehexyl Stearate, Xanthan Gum, Cetearyl Alcohol, Butyrospermum Parkii Butter, Butylene Glycol, Punica Granatum Fruit Extract, Ficus Carica ( Fig) Fruit Extract, Panthenol, Cococ Nucifera Oil, Phenoxyethanol, Acrylates C/10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Parfum, Sodium Ceteryl Sulfate, Sodium Benzoate, Ethylhexylglycerin, Sodium Hydroxide, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Hexyl Cinnamal, Linalool, Limonene, Butylphenyl Methylpropional, Alpha-Isomethyl Ionone.


Zapach kremu jest zupełnie inny, niż się spodziewałam. Myślałam, że będzie przypominał granatową serię do włosów Alterry lub produkty Pharmatheiss Granatapfel. Jednak nawet koło nich nie stał. Nie mówię, że woń jest brzydka, jednak oczekiwałam czegoś ładniejszego. Mianowicie pachnie, przynajmniej dla mnie, jak odżywki do włosów popularnych marek - typu Pantene, L'oreal itp. - taki odżywkowy zapaszek.

Konsystencja kosmetyku jest bardzo rzadka i lekka. Nie używałam go dużo do ciała, ale jestem pewna, że produkt jest niesamowicie wydajny, bo potrzeba go niewiele, by posmarować skórę. Na włosy idzie go zdecydowanie więcej, ponieważ nie najlepiej się go na nie nanosi - z olejami jest zdecydowanie łatwiej. Nakładanie tych dwóch różnych substancji bardzo się od siebie różni - olej sunie po włosach, szybko się wchłaniając (jeśli są suche i tego potrzebują), natomiast krem nakłada się opornie i mam wrażenie, że moje włosy wcale z niego nie piją.


Uczucie na włosach, po kilku godzinach noszenia, także jest inne. Po oleju włosy są miękkie, nadal elastyczne, można nimi operować, natomiast przy kremie Isana produkt zastyga na włosach, tworząc 'skorupkę', którą nieprzyjemnie się nosi.

Będąc w połowie 500ml słoika, muszę stwierdzić, iż nie widzę większych efektów kremowania. Włosy nie są tak nawilżone i wypielęgnowane jak przy olejach. Jedyną pozytywną stroną kremowania, którą zauważyłam jest fakt, iż moje końcówki pozostają dłużej miękkie (zazwyczaj na drugi dzień po myciu są bardziej sztywne i suche). Wydaje mi się, że nie jest to metoda skuteczna przy moich włosach, jednak widziałam, że wiele dziewczyn chwali ten sposób pielęgnacji. Mam jeszcze zamiar 'doprawić' figowo-granatowego towarzysza jakimś olejkiem i sprawdzić, jak będzie działał w takim zestawieniu.

Cena: 9,99zł      Pojemność: 500ml      Dostępność: tylko drogerie Rossmann

35 komentarzy:

All That I Love pisze...

Dobry pomysł dodać oleju, sądzę, że będzie o wiele lepiej :)

porzeczkowa pisze...

Mam ten krem ale używam go zgodnie z przeznaczeniem i bardzo go polubiłam. Rzeczywiście jest megawydajny. O nakładaniu go na włosy nie pomyślałam :)

Anna | Kosmetykoholizm pisze...

Moje włosy zdecydowanie bardziej wolą olejowanie niż kremowanie. Po kremach są fajnie ciężkie i mięsiste, kolor włosów jest głębszy, ale tracą cały blask.
Po olejowaniu są super!

Wena pisze...

Mam ten z shea i zdecydowanie lepiej sprawdza sie na cialo + swietny zapach jak dla mnie.

a pisze...

No pewnie, że sobie domieszaj coś :) Byłam ciekawa czy ładnie pachnie, bo zazwyczaj te z granatem ładnie pachną, ale nie skusiłaś mnie do zakupu :D

Anonimowy pisze...

Nigdy nie kremowałam włosów, ponieważ podobne zabiegi najwygodniej mi robić na noc. A że nie wyobrażam sobie spania i męczenia włosów przez całą noc w takiej skorupie, wygrywa u mnie olejowanie ;)
Myślę, że dodanie oleju do tego kremu zdecydowanie wzbogaci jego działanie :)

Lena pisze...

Nie próbowałam tej metody i jakoś mi się nie widzi jej stosować ;P

Unknown pisze...

Jakoś nie kręci mnie kremowanie włosów, zdecydowanie wolę olejowanie :)

Unknown pisze...

Nie podpasował mi krem Verony do ciała więc smarowałam nim suche końcówki włosów. Po tym zabiegu były miękkie i miłe w dotyku. Nie myślałam, żeby kremować całe włosy.

Unknown pisze...

A myślałam, że opinia będzie pozytywna i skuszę się na ten krem :p no trudno, jeśli nie widać po nim większego odżywienia to sobie odpuszczę, zresztą kiedyś skusiłam się na pokremowanie włosów Niveą, efekt: włosy sztywne, szorstkie, nie do rozczesania ;)

Unknown pisze...

olejowanie górą:)

Natalia Lily pisze...

Nie próbowałam tego produktu jeszcze. Jestem ciekawa jak moje włosy by zareagowały na niego;)

Iwetto pisze...

Ja za to używałam do kremowania kakao+shea i niestety ten zapach na tyle mnie zmęczył, że już nie chcę nawet po niego sięgać :P

Daguszka pisze...

jakoś mnie taka metoda dbania o włosy zupełnie nie przekonuje.

sauria80world pisze...

moje selery by nie zniosły kremowania hehe

kosmetyki Anastazjii pisze...

Gdy spróbowałam kremowania też miałam wrażenie, że najlepiej sprawdziło się ono na końcówkach - na całe włosy o wiele lepsze jest olejowanie :)

moooni-que pisze...

Mam wersję z kakao i zamierzam wypróbować w końcu na włosach :)

Agata Smaruje pisze...

no wiecie, z jakiegoś powodu producent wymyślił, że powinno się tego kremu używać do ciała, a nie do włosów, więc nie ma się co dziwić, że na włosach to jakoś nie bardzo działa ;) też nie wpadłabym na kremowanie włosów, ciekawa koncepcja :)

Agata Smaruje pisze...

ale Aga, ja nie mówię, że to zły pomysł i oczywiście masz rację, że różne kosmetyki stosujemy niezgodnie z przeznaczeniem, chodziło mi tylko o to, że nie ma się co dziwić i marudzić, jak coś przeznaczonego do ciała nie zadziała na włosach ;)

Meraja pisze...

mnie kremowanie nie przekonało - próbowałam z wersją kakaową i efektu nie było, ba, było gorzej niż jakbym nic nie nakładała... zdecydowanie moje serce podbiły oleje.
a skoro nie pachnie zachwycająco to mogę bez żalu odpuścić zakup i w spokoju zużywać litry balsamów i maseł z szuflady :D

Cosmetics my Addiction pisze...

Nigdy nie kremowałam włosów, ale kusiło mnie to. Wolę jednak oleje, u mnie sprawdzają się świetnie :)

Una pisze...

Też robię przymiarkę do użycia kremu na włosy...

Paula pisze...

może ta wersja kakaowa lepiej by się sprawdziła i dawała mocniejsze nawilżenie :)

Kosmetykomania pisze...

Dzisiaj posmaruję włosy tym kakaowym :D

Szuszu pisze...

nie uzywałam tego ale wydaje sie byc interesujący ;)

Anne Mademoiselle pisze...

Lubię granaty, ale skoro szału nie ma, to sobie odpuszczę. Myślałam o zakupie czegoś do kremowania włosów, bo jestem ciekawa tej metody. Ale będę szukać dalej.

Delishe pisze...

A ja właśnie miałam kupić ten krem jak byłam ostatnio w drogerii. Ale skoro szału nie ma to i lepiej ;)

My strawberry fields pisze...

Kremowania włosów jeszcze nie przerabiałam, ale mam ochotę wypróbować krem do rąk Anidy :)

koko pisze...

Jak dla mnie nieskuteczna metoda, włosy mega obciążone po jakimkolwiek kremowaniu.. A także mam mega lenia na całe olejkowanie:P

moooni-que pisze...

oj kuszą, kuszą :D
a masz jakiegoś faworyta? :D

Karo pisze...

Ja kremuję wersją czekoladową i bardzo podobają mi się efekty. Jednak nie mam porównania do olejów,bo nigdy ich nie używałam. :)

Unknown pisze...

Ja jeszcze nie próbowałam ani olejowania ani kremowania włosów, boję się że są zbyt cienkie i nie wyszło by im to na dobre

Agusiak747 pisze...

Tu nie ma co zaszkodzić... jestem pewna, że o wiele bardziej szkodzą zwykłe produkty do włosów, drogeryjne ;P

Kamila Rzemek pisze...

Kiedys mi kolezanka mowila ze u niej swietne rezultaty na wlosach daje ten zwykly krem nivea,ze sa bardzo mieciutkie. Ja jednak nigdy kremu na wlosy bym nie nalozyla...ale olejowanie wykonuje regularnie:)

Wera pisze...

ee..to nie najgorzej pachnie:)