Coś pozytywnego! Przebiliśmy
poprzedni gitarowy rekord! :D Rzekomo na wrocławskim Rynku grały
wspólnie 7273 gitary, jednak ile w tym prawdy... Pewnie część ludzi
przyszła bez gitar, ale to mało ważne. Było naprawdę fajnie, mimo że nie
umiem grać! XD Jednak być może ten wczorajszy dzień będzie przełomem i w
końcu się wezmę za tę gitarę! :D Ah, to nie był dobry plan, żeby wziąć asymetryczną kieckę! Mam teraz plecy zjarane w półksiężyc :D
Przygotowałam dzisiaj dla Was recenzję kremu, z którym się nie polubiłam. Jak produkty firmy Bielenda lubię bardzo, to ten okazał się dla mnie niewypałem. Krem ten kupiłam w zestawie z kremem do ciała (które podobno jest bardzo fajne, jednak jeszcze go nie otworzyłam).
Zacznę od opakowania - jest zrobione ze słabego plastiku, czuję, że jest coś z nim nie tak, jakby coś się złamało od środka. Jednak kupując ten krem osobno, opakowanie jest inne, pewnie trochę lepsze.
Konsystencja kosmetyku jest dosyć gęsta, przypomina standardowy krem Nivea. Zapach jest bardzo intensywny (aczkolwiek ładny) i może odrzucać niektóre osoby. Wydaje mi się, że to on jest winowajcą wysypów na mojej twarzy. Krem ogólnie jest tłusty, ale o dziwo bardzo szybko się wchłania. Zachowuje się dziwnie, ponieważ prawie wcale nie nawilża. Jeżeli chodzi o jakąś regeneracje, to też nic nie zauważyłam.
Zapłaciłam za ten krem w zestawie chyba niecałe 13zł. Zużywam go do stóp i dłoni. Nie polecam.
16 komentarzy:
Gratuluję pobicia rekordu! To teraz opalaj resztę siebie! ;p
nie mam za bardzo jak... a poza tym nie cierpię się opalać XD
Gratuluję rekordu!! :) słyszałam o nim w wiadomościach :D
Fajna gitara :D
"Plecy zjarane w półksiężyc" - tekst mistrz :D
Gratulacje! Ja uciekłam z Wro na ten czas w domowy spokój małego miasta ;)
rekord pobity, super. :)
Coś mi się wydaje, że będzie mnie zapychał.. ;/
Fajnie, że udało się pobić rekord :))
świetny motyw z tymi gitarami
super,że rekord pobity :D
otagowałam Cię ;)
Twoje plecy muszą wyglądać nieziemsko ;-)! No a kremik dobrze wiedzieć, że nie jest to jakiś super-nawilżacz ;)
Ja również nie lubię się opalać. Dziwnie mi tak leżeć plackiem na kocu i się smażyć ;D
Kurcze szkoda,że bubel :/
gratuluję pobicia rekordu!;))
Jeszcze nigdy nic sobie nie sprawiłam z Bielendy ale jako prezent kupowałam i wszystkie obdarowane były zadowolone
Mmm, kiedyś muszę wybrać się pobić rekorda w tym Wrocławiu... Co prawda mam kawałek, ale czego się nie robi...;)
Mam taki sam z czarnej oliwki, tragedia chyba gorszego kremu jeszcze nie miałam! zero nawilżenia i do tego wyskoczyły mi po nim suche plamy na twarzy:(
Prześlij komentarz