Seria Granatapfel podbija moje serce. Te kosmetyki świetnie się u mnie sprawdzają i dzisiaj przedstawię Wam kolejny z nich. Jest to krem do rąk - suchych i szorstkich. Wiele z nas ma problemy ze skórą dłoni podczas chłodniejszych miesięcy. Ja na szczęście nie mam - moje dłonie zazwyczaj zawsze są w dobrej kondycji, ale to nie oznacza, że nie potrzebują dawki nawilżenia.
Krem, który dzisiaj opisuję jest nieco magiczny. Magiczny, bo niesamowicie szybko się wchłania, a poza tym naprawdę poprawia stan skóry dłoni. Zapach jest słodki, ale nie tak, jak inne kosmetyki z tej serii, tutaj zdecydowanie wyczuwam taką kremową nutę (charakterystyczną np. dla masła shea).
Woń jest dość intensywna, utrzymuje się na skórze przez jakiś czas. Nie powinna drażnić, chyba że cały czas mamy dłonie przy nosie. Konsystencja kremu jest bardzo treściwa, gęsta. Jednak nie przeszkadza to w szybkiej i przyjemniej aplikacji go na skórę.
Jak już wspomniałam - krem bardzo szybko się wchłania. Nie wiem, jak on to robi, ale jest chyba magikiem. Bierzemy porcję kremu na dłoń, rozsmarowujemy, rozsmarowujemy i po ok. 30-50 sekundach krem jest wchłonięty. Uczucie nieprzyjemnego ściągnięcia czy wysuszenia skóry znika, pozostaje jedynie delikatna warstewka otulająca, która absolutnie nie jest tłusta. Spokojnie dotykam swojego laptopa.
Warto też zwrócić uwagę na opakowanie - jest bardzo fajne, trochę oldschoolowe. Wiem, że wielu z Was przeszkadza mała nakrętka - ja w niej nie widzę problemu. Konsystencja kosmetyku jest na tyle gęsta, że mogę spokojnie zakręcić tubkę bez obawy, że krem rozleje mi się po dłoniach.
W składzie znajdziemy kilka interesujących olejków i ekstraktów. Dłonie po zastosowaniu kremu są nawilżone (chociaż nie mamy takiego tłustego uczucia, jak po większości kremów) i gładkie. Przy regularnym stosowaniu kremu widać poprawę kondycji skóry na dłoniach, no a jak będziemy używać go 'od święta' to nie zobaczymy takich rezultatów. Jedyne, do czego mogę się przyczepić to nieniska cena - za 75ml kremu płacimy ok. 30zł.
Cena: ok. 30zł Pojemność: 75ml Dostępność: Hebe, niektóre apteki, internet
13 komentarzy:
Ja raczej nie potrzebuję takiego kremu Moje ręce nie są suche ,a na pewno nie szorstkie .
Może dla osób ,które mają przeciwnie się nadają NIe wiem ,bo nie próbowałam Ale z tego co piszesz powinien być dobry Najbardziej cieszy mnie to ,że wchłania się po 50 sekundach Inne kremy potrzebują więcej czasu ,ale nadal dłonie są tłuste ;/
Mnie, natomiast, w ogóle nie kuszą.
Opakowanie kremu nie przypadło mi do gustu - malutka nakrętka, którą łatwo zgubić.
kusi mnie, bo moje rączki nie są w dobrym stanie
cena jest zdecydowanie wysoka :) ale płaci się tutaj za jakosc :) jego wygląd zewnętrzny przykuwa wielka uwagę :) zawsze bardzo podobały mi się opakowania tej serii :D
Już zanotowałam nazwę kremu :)
Szczerze to do tej pory, najlepiej mi służy do dłoni.... Bepanthen :P
widzę, że ma świetną konstystencje i chetnie bym go wyprobowala, ale troche szkoda mi wydac 30pln na krem do rak :(
zgadzam się z odrobiną-mody ja zostanę wierna balei z mocznikiem;) Jeśli dostanę w prezencie lub będę miała wolne 30 zł to z chęcią wypróbuję, bo widzę , że w internecie zbiera same dobre opinie
Balea z mocznikiem też jest bardzo dobra :)
No i kolejny krem do rąk, który będę musiała mieć. Fakt, cena troszkę wysoka ale skoro działa to czemu nie :)
nie lubię takich opakowań ;P
przecudny blog - obserwuję i zapraszam do mnie - super konkurs i poszukiwanie stałych blogerek, które co miesiąc otrzymają paczkę ( bielizna, kolorówka oraz biżuteria) www.testujto.blogspot.com
Cena troszkę odstrasza, ale rekompensuje to działanie :) Ja obecnie jestem dość zadowolona z Sanoflore.
Fajnie się zapowiada :) podobnie działa krem jaki dostałam z Greenhouse :)
Prześlij komentarz