17 października 2012

Rozdanie!- zostały tylko dwa dni!

Witajcie! Chciałabym Was poinformować, że razem z drogerią ZapachPerfum.com postanowiliśmy zorganizować rozdanie na moim blogu! Wybrałam dla Was produkty dość uniwersalne, których używa niemal każda z nas. A do wygrania:
  • Paloma, oliwkowy peeling cukrowy
  • Miraculum, satynowe masło do ciała (nie ma właściwości rozgrzewających ani chłodzących!)
  • tusz do rzęs Max Factor 2000 calorie
  • czarny eyeliner Virtual


Wszystkie produkty są nowe, nieotwarte i mają długi termin przydatności. Dodatkowo zwyciężczyni otrzyma kilka produktów dodatkowych (m.in. tester duo Double Act). Informuję jednak, że mogą posiadać ślady użytkowania.
  
   
REGULAMIN:
  1. Organizatorem konkursu jest Agusiak747 z bloga Agusiak747.blogspot.com. Nagroda główna została udostępniona mi przez ZapachPerfum.com. Produkty są nowe, nieużywane. Wartość nagrody to 64zł.
  2. Żeby wziąć udział w konkursie, musisz mieć ukończone 18 lat lub zgodę rodzica.
  3. Musisz być obserwatorem publicznym mojego bloga.
  4. Konkurs trwa od 28.09. do 19.10.2012r., do godziny 23:59, wyniki ogłoszę do 26.10.2012 r.
  5. Zadanie konkursowe: Napisać co najmniej kilkuzdaniowy tekst wyrażający opinie (zarówno pozytywne jak i negatywne) na temat mojego bloga (jego wyglądu, funkcjonalności, postów, tematyki itp.). Mile widziane będą też rady co poprawić, ulepszyć.
  6. Zwycięzca zostanie wybrany przeze mnie na podstawie zgłoszenia. Pod uwagę będę brać wartościowe, dla mnie, opinie i rady. Nie oczekuję samych pozytywnych opinii.
  7. Zgłoszenia proszę wysyłać na adres agu747@interia.pl, podpisując się nickiem z Bloggera.
  8. Nagrody zostaną wysłane maksymalnie do czterech dni po otrzymaniu danych adresowych zwycięzcy.
  9. Wysyłam tylko na teren Polski.
  10. Jako właściciel bloga i organizator rozdania mam prawo do wnoszenia poprawek do regulaminu.
  11. Przystępując do rozdania akceptujesz warunki tego regulaminu.
 

14 października 2012

Zlot blogerek we Wrocławiu - 13.10.2012

Wczoraj, w sobotę 13.10 odbyło się kolejne spotkanie blogerek z Wrocławia i okolic. Był to drugi zlot blogerski, w którym miałam przyjemność uczestniczyć. Tym razem zebraliśmy się w niewielkiej herbaciarni K2, która znajduje się przy ul. Kiełbaśniczej. Pojawiło tam 16 dziewczyn i 4 panów (ja sama przyprowadziłam mojego chłopaka, chociaż miał wielkie obawy, by ze mną zostać ;)).


Do pogaduszek zamówiłyśmy napoje - niektóre dziewczyny preferowały kawę, czekoladę lub herbatę, ja zaczęłam od czegoś mocniejszego, mianowicie grzanego piwka z jabłkami i cynamonem (niestety nie mam jego zdjęcia). Swojemu chłopakowi zamówiłam czekoladę z bitą śmietaną i syropem miętowym i tak mi zasmakowała, że potem zamówiłam porcję dla siebie ;)

Tutaj możecie zobaczyć nasz stół i mnie (sukienka w różowe róże; po mojej prawej siedzi mój Kuba) rozmawiającą z Panią Patrycją z firmy Pilomax, która dołączyła do nas niedługo po rozpoczęciu spotkania.

zdjęcie z bloga Justyny - http://zauroczona-kosmetykami.blogspot.com

Czas szybko leciał na rozmowach o prawie jazdy, kosmetykach czy kosmetycznych poczynaniach naszych mężczyzn, którzy są pod stałym wpływem nas, blogerek. Pani Patrycja - która jest bardzo miłą i otwartą osobą - podzieliła się z nami wiedzą i opiniami na temat różnych kosmetyków - zarówno dobrych jak i złych.

Fortunnie, mi i mojemu chłopakowi, udało się usiąść koło Marleny i jej chłopaka Andrzeja, z którymi dzielimy podobny gust muzyczny. Może kiedyś wybierzemy się razem na koncert metalowy? ;)

Potem przyszedł czas na upominki od firm, które zgodziły się je przekazać na nasz zlot. Większość prezentów zawdzięczamy Justynie, ponieważ dzięki niej mamy możliwość przetestowania produktów Eveline, Vipera, Pierre Rene, Hean i Safira. Panna Dominika przyniosła paczki od Venity, Pani Patrycja od Pilomaxu, a ja od sklepu Helfy.


Jak możecie zobaczyć na zdjęciach cały stół był obładowany, aż trudno było się poruszać! Oczywiście każda z nas musiała od razu zajrzeć do paczek i w razie potrzeby się wymienić, gdyby kolor kosmetyku nie odpowiadał. Wśród paczek ukryły się muffiny przyniesione przez Angelikę, a upieczone przez jej mamę ;)



Mam nadzieję, że każda z nas dobrze się bawiła (nie wiem, jak Panowie, bo oni mogli czuć się nieco nieswojo i wyobcowanie) i chętnie powtórzyłaby spotkanie :) Teraz pora na prezentację tego, co dostałyśmy:



Oczywiście znalazły się też dobre istoty, które przyniosły kosmetyki na oddanie/wymianę. Ja osobiście w tej chwili nie miałam nic takiego, także nie miałam co wziąć, jednak przygarnęłam kilka dobroci, którymi nikt nie chciał się zaopiekować. Nie wiem do kogo należały, ale dziękuję tym osobom ;)


11 października 2012

Płyny dwufazowe: Marion, Bielenda, Essence. Który najlepszy?

Płyny dwufazowe do demakijażu są znane wszystkim, jednak nie każdy je lubi. Większości nie odpowiada tłusta konsystencja, inni uwielbiają te kosmetyki za skuteczne zmywanie makijażu oczu. Ja posiadam trzy takie płyny i dzisiaj Wam je przedstawię z bliska. Zaznaczam, że nie mam wrażliwych oczu i żaden z nich mnie nie podrażnił.

  • Marion, delikatny płyn do demakijażu oczu; prowitamina B5, ekstrakt z rumianku - ten płyn dostałam od firmy Marion do przetestowania i od razu polubiłam się z tym produktem. Jest naprawdę delikatny, a poza tym świetnie zmywa. Radzi sobie lepiej od swoich kolegów. Jego pojemność do 120ml, cena - ok. 6zł. Niestety nie wiem, gdzie można go kupić, bo rzadko spotykam kosmetyki tej marki.
  • Bielenda, Awokado oczy wrażliwe, łagodny dwufazowy płyn do demakijażu oczu - ten produkt kupiłam w Biedronce za 5,99zł. Wydaje mi się, że jest mniej delikatny i nieco gorzej zmywa, jednak nadal jest dobry. Tym razem w opakowaniu znajduje się 125ml produktu, a kosztuje on. 5-9zł, w zależności od sklepu/drogerii. Raczej łatwodostępny.
  • Essence, eye makeup remover - jak dla mnie to najsłabszy kosmetyk z prezentowanych tutaj. Da się nim zmyć makijaż oczu, jednak trwa to trochę dłużej w porównaniu do Mariona i Bielendy. Trzeba nieco dłużej przytrzymać na oku wacik i nieco potrzeć, by wszystko zeszło. Buteleczka mieści 125ml płynu i kosztuje/kosztowała prawdopodobnie 1,99€.

kliknij, by powiększyć
Nie będę oceniać opakowania czy łączenia/rozłączania się warstw, ponieważ te kosmetyki nie różnią się znacznie między sobą. Podsumowując - najbardziej odpowiada mi Marion, najmniej - Essence.

ShinyBox - październik 2012


Dostałam szansę, by znów przetestować ShinyBoxa. Znów większość rzeczy to produkty pielęgnacyjne, z kolorówki dostajemy pomadko-błyszczyk z Delii. W pudełku mamy pięć kosmetyków, cztery produkty są pełnowymiarowe.

To pudełko bardzo mi się podoba - chętnie wypróbuję naturalne mydło oraz produkty antycellulitowe. Przy poprzednim pudełku dostałyśmy produkty do skóry suchej i część dziewczyn była niezadowolona z tego powodu. To pudełeczko jest bardziej przemyślane, bo prawie każda z nas boryka się z pomarańczową skórką. Cieszę się, że mleczko do ciała z L'occitane jest nieduże, bo nie przepadam za takimi produktami.



Najmniej podoba mi się błyszczyk, już widzę, że nie polubię się z nim, mimo że ładnie pachnie.
 Ciekawy zapach ma też mydełko. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej - shinybox.pl.

7 października 2012

Archipelag Piękna: Korund, mikrodermabrazja - sposób na zużycie zalegających balsamów!


Witam wszystkich! Dzisiaj, po kilkudniowej przerwie, zapraszam Was na post o bardzo przydatnym i dobrym specyfiku. Mowa o korundzie od Archipelagu Piękna. Można go kupić za 9,99zł - tutaj.

Korund zmieszać w stosunku 1:6 z nietłustym kremem lub balsamem (1 łyżeczka korundu na 6 łyżeczek kremu lub balsamu). Zamiast kremu/balsamu można również użyć: kwasu hialuronowego lub żelu do mycia ciała. Otrzymany produkt należy dokładnie wmasować w oczyszczoną skórę twarzy/ciała i następnie spłukać.

Korund to biały, mocno zdzierający proszek. Od producenta dowiadujemy się, że można go rozrabiać z wieloma innymi produktami - żelami, kremami czy balsamami. Myślę, że to świetny sposób na zużycie nielubianych kosmetyków. Można tak zużyć niejeden balsam, który nam się znudził, gdyż korund jest bardzo wydajny.

Jeżeli chodzi o zdolności zdzierające, to możemy je stopniować. Jeżeli damy mniej korundu, otrzymamy delikatniejszy peeling, gdy damy więcej - zdzieranie może okazać się bardzo mocne. Peeling przy dłuższym stosowaniu na pewno pozwoli nieco ujędrnić skórę i wygładzić ją. Zapach produktu jest delikatny, jednak nie ma co zwracać na niego uwagi, bo i tak przejmuje zapach kosmetyku, z którym go rozrabiamy.


Na pewno daje inną konsystencje niż peelingi cukrowe/solne, jest bardziej drapiący i ma naprawdę malutkie drobinki. Ja lubię dobrze czuć ich moc, gdy peelinguję uda/pośladki. Zdarzyło mi się też użyć go do twarzy, ale nasypałam go naprawdę niewiele i prawie nic nie czułam. Sądzę, że będzie to idealny produkt dla osób, które lubią same zarządzać intensywnością zdzierania, a także dla tych, którzy chcą zużyć zalegające na półkach balsamy/żele.

Mimo że produkt został mi udostępniony za darmo, nie wpływa to w żaden sposób na moją ocenę.