Postanowiłam zrobić zestawienie kosmetyków, które najlepiej sprawdzały się u mnie w tym roku. Wybrałam głównie te, które mają już swoją recenzję na moim blogu, żebyście mogły lepiej się im przyjrzeć ;) W drugiej części notki będą buble... także czytajcie uważnie :)
KOSMETYKI GODNE POLECENIA:
Róż Quiz nr 10. Dostałam go w 2011 roku do przetestowania. Obecnie jest na wykończeniu, już pokruszony. Uwielbaim go! Daje cudowny efekt na policzkach, często jego wygląd na licu podoba się Wam w makijażach. Szkoda, że nigdzie go nie widać w sklepach... Zapraszam do recenzji.
Duo szampon i odżywka CHI do włosów farbowanych. Nie ma się co oszukiwać, dobrych składów my tu nie znajdziemy, ale byłam bardzo zadowolona z tych kosmetyków. Zwłaszcza z szamponu, był super. Chętnie bym do niego wróciła, ale jest nietani, a poza tym przerzuciłam się na trochę delikatniejsze środki. Można o nich poczytać tutaj.
Iceberg, 74 Jasmine. Zapach, który dostałam na 20. urodziny. W ten dzień szłam na Wyspę Słodową z moim obecnym chłopakiem (wtedy jeszcze nim nie był ;)) i popsikałam się tą wodą. To były moje najlepsze urodziny, na wyspie było cudownie i przez ten dzień, ten zapach utkwił mi w pamięci. Nie psikam się nim często, ale jak już to robię, to od razu mam w głowie dzień swoich urodzin :) Zrobiłam nawet ich recenzję.
Oleje do włosów. Przeróżne. Ratują kłaki. Jeśli jesteście niezadowolone w wyglądu swoich włosów, a nie próbowałyście olejowania, to najwyższa pora się nad tym zastanowić :) Dla mnie 2012 był rokiem olei - zaczęłam ich używać w styczniu i używałam przez cały rok.
Rilastil, krem dla cery naczynkowej. Bardzo go polubiłam. Świetnie nawilża i łagodzi rumień. Bardzo dobrze mi się go używa. Na szczęście starczy mi na jeszcze jakiś czas. Więcej można znaleźć tutaj.
Pharmatheiss, Granatapfel, masło do ciała. Produkt, który niesamowicie polubiłam. Mimo niechęci do smarowania, to masło wręcz do tego nakłania. Jego używanie jest przyjemnością. Mimo wysokiej ceny, polecam. Zainteresowanych odsyłam do recenzji.
BUBLE:
Maskara Hean - Boom Lashes. Maskara-masakra, tragicznie sklejała rzęsy. Więcej znajdziecie tutaj.
Peeling do ciała, Bielenda Granat - o ile masło z tej serii jest fajne, to ten peeling był dla mnie nie wypałem. Chcecie więcej narzekania? Przeczytajcie recenzję.
Golden Rose, pomadka 127. Nigdy nie opisywałam jej, ani nie pokazywałam na ustach, ale okazała się bublem. Kolor ma cudowny, cukierkowy róż. Niestety, źle wygląda na ustach, jakby się waży. Jedyna metoda na nią to nakładanie delikatnie pędzelkiem i wykończenie błyszczykiem. Inaczej nie da rady. Aż mi głupio, że dałam ją na wymianę kiedyś :/ Zupełnie o niej zapomniałam.
Bielenda, krem Żeń Szeń. Kolejny bubelek od Bielendy. Krem, który zachowywał się bardzo dziwnie... wchłaniał się wieki, a nic nie nawilżał. Najgorszy krem, jakiego było mi dane używać. Nie polecam i przestrzegam. Przeczytajcie recenzję.
Hean - odżywki do paznokci. Coś, co nic nie dawało. Więcej poczytacie w tej notce.
Ziaja, odżywka oliwkowa do włosów. Bardzo średnia odżywka. Nie polecam i odsyłam do recenzji.
Nie miałam żadnego z tych produktów, ale bronzer W7 jest już chyba znany w całej blogosferze, muszę się na niego skusić :)
OdpowiedzUsuńhean-te odżywki lubią....rozdwajać paznokcie:)
OdpowiedzUsuńno właśnie czytałam, że mają dziwne właściwości ;P moich pazurów się nie da bardziej rozdwoić, więc nie wiem ;)
Usuńna moich dwóch jej sie udało,buuu:(
Usuńooo a ja właśnie szukam broznera, mój beneficik już jest na wykończeniu a nie ukrywam, że ma tu znaczenie cena :O
OdpowiedzUsuńpolecam :)
UsuńMoja olejowa miłość trwa od lat!
OdpowiedzUsuńRównież i dla mnie rok 2012 był rokiem olejowania:) Fajne zestawienie:)
OdpowiedzUsuńteż uwielbiam Honolulu :) jest tani i bardzo wydajny
OdpowiedzUsuńTeż zamierzam zrobić ulubieńców roku :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko mnie zachwycił olejek Alterra - jak on pięknie pachnie...*.*
A ten bronzer mnie niezmiernie ciekawi od dłuższego czasu, lecz najpierw muszę zapasy zużyć.
bardzo lubię ten bronzer! ;)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się ten bronzer ale obiecałam sobie, że zużyję do końca chociaż jeden róż, rozświetlacz lub bronzer i wtedy dopiero kupię jakąś nowość :) W7 chyba będzie pierwszy w kolejności...
OdpowiedzUsuńz olejami się zgodzę ale pomadkę z Golden Rose uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
Ten bronzer chodzi za mną od dłuższego czasu, może w 2013 dam mu szansę... :)
OdpowiedzUsuńjestem bardzo ciekawa tego bronzera;) bo prezentuje się fajnie
OdpowiedzUsuńO tak - podpisuję się pod olejowaniem, świetna metoda na odżywienie kłaczków. :)
OdpowiedzUsuńJa ogólnie do Ziaji mam mieszane uczucia, bo jedynie co lubię krem z koziego mleka, a tak to same buble, szczególnie z oliwkowej serii. I z Hean mam cienie - też mi nie pasują :/
OdpowiedzUsuńA ostatnio patrzylam na pomadki w GR, ale koniec końców nic nie kupiłam... może to i lepiej ;)
OdpowiedzUsuńja mówię tylko o nr 127
Usuńzgadzam się odnośnie olejowania. w szczycie sezonu musiałam zrobić przerwę od tego zabiegu. niedawno wróciłam do olejowania, i choć kłaki nie były w tragicznej kondycji, teraz prawie ich nie poznaję :D
OdpowiedzUsuńTen tusz faktycznie porażka ;/ koleżanka miała
OdpowiedzUsuńTeż się zastanawiam nad tym bronzerem.Uwielbiam takie posty:)
OdpowiedzUsuńchyba mnie skusiłaś na ten bronzer, kobieto, nie daruję Ci tego!:)
OdpowiedzUsuńSame super kosmetyki polecasz... :) Te masło do ciała bardzo mnie zaciekawiło ;)
OdpowiedzUsuńMuszę sobie kupić ten bronzer :)
OdpowiedzUsuńbronzer intryguje :)
OdpowiedzUsuńProdukty Granatapfel rowniez uwielbiam. Wszystkie :)
OdpowiedzUsuńNiczego z powyższych nie miałam, ale bronzer będzie mój, jak wykończę poprzednika :))
OdpowiedzUsuńTen bronzer chodzi za mną od kilku miesięcy ...
OdpowiedzUsuńZgadzam się co do odżywek do paznokci z Hean, nic nie dają... reszty nie miałam;)
OdpowiedzUsuńen bronzer jest bardzooooo kuszący :)
OdpowiedzUsuńten*
UsuńBoom też mi nie przypadł;/
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o oliwkową odżywkę Ziai to zgadzam się z Twoją opinią w 100%... Nic ciekawego.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś też ten zestaw z CHI - uwielbiałam jego zapach i włosy były fantastyczne.
OdpowiedzUsuńŚwietnie utrzymuje kolor, szczególnie gdy włosy były farbowane CHI
o mój ulubiony bronzer :))
OdpowiedzUsuńTeż planuję zrobić wpis tego typu i m.in bronzer z W7 się w nim znajdzie. Naprawdę świetny produkt.
OdpowiedzUsuńja muszę sobie kupić ten bronzer :))
OdpowiedzUsuńTa maskara to nieporozumienie... same suche gluty na szczoteczce- mam ją a ani razu jej użyć nie mogłam bo się do niczego nie nadaje.
OdpowiedzUsuńŚwietna historia związana z tymi perfumami :)! Ten zapach na pewno przez długie lata będzie Ci się przyjemnie kojarzył!
OdpowiedzUsuńU mnie tusz z Hean dawał fajny efekt;)
OdpowiedzUsuńOlejki - wiadomo uwielbiam :D
Mam bronzer W7. Początkowo nie byłam do niego przekonana ale teraz lubię go coraz bardziej :D
OdpowiedzUsuńBuziaki,Magda