To, że od jakiegoś czasu jestem ruda, już wiecie. Nie wiecie jednak, czemu. Wraz z Kubą zostaliśmy zaproszeni na urodziny kolegi - miała to być impreza przebierana. Szukałam ciekawej, dość łatwej do odtworzenia, blond-postaci, ale nikt nie przychodził mi do głowy. Postanowiłam, że zostanę Małą Mi - w sumie do tego potrzebne mi tylko rude włosy upięte w koczek i czerwona sukienka. Kilka dni przed imprezą poszłam do drogerii i wybrałam szampon koloryzujący marki Marion. Z pokaźnej gamy rudości i czerwieni wybrałam numer 94 Rubin. Na opakowaniu była to ruda czerwień, coś czego chciałam (nie chciałam włosów stricte czerwonych ani pomarańczowych).
WŁOSY PRZED KOLORYZACJĄ:
Impreza odbywała się w sobotę, a ja w poprzedzająca ją środę postanowiłam zużyć pierwszą szamponetkę (kupiłam dwie). Była to dobra decyzja, ponieważ okazało się, że kolor nie był do końca równy i na imprezę musiałam powtórzyć koloryzację. Kolor był rudy, określiłabym go po prostu miedzianym (ale takim czerwonym miedzianym, a nie pomarańczowym). Najlepiej pokryło mi górę włosów, czyli miejsca, gdzie są naturalne. Na długości było średnio - niektóre miejsca wyglądały bardzo dobrze, inne - nie były do końca przykryte i prześwitywał w nich mój blond. W czwartek na uczelnię poszłam w związanych włosach, by nierówności się tak bardzo nie rzucały w oczy.
W TRAKCIE:
Szamponetka ma żelową konsystencję, wygląda trochę jak dżem jagodowy. Trzeba ją dokładnie rozprowadzać na włosach, starając się pokryć każdy kosmyk tym 'dżemem', ponieważ kiedy będziemy tylko kłaść go w jedno miejsce i rozpieniać w celu rozprowadzenia, nie do końca to zadziała. Ten żel trzeba po prostu kłaść miejsce przy miejscu, żeby nie było prześwitów.
Producent zaleca trzymać szampon na włosach przez 20-30 min., ja trzymałam go nawet do 50 min., żeby odcień był jak najbardziej intensywny. Z rezultatów jestem dość zadowolona, bo kolor wyszedł zbliżony do tego na opakowaniu, mimo że nie idealny. Jakby nie patrzeć, to jest tylko szampon koloryzujący, a nie farba.
Akurat z rudymi i czerwonymi farbami/szamponetkami jest tak, że one są bardzo szybko wypłukują z włosów po pierwszej koloryzacji, więc woda jest stale zabarwiona. Producent pisze, żeby spłukiwać pianę do czasu kiedy woda będzie czysta, jednak z rudościami czerwieniami nieraz można tak w nieskończoność tę wodę lać ;) Jak widać, szamponetka nie zafarbowała mi skóry głowy. Jak to bywa, po spłukiwaniu włosy były szorstkie i nieprzyjemne w dotyku. Zaaplikowanie odżywki było konieczne - myślę, że bez niej trudno byłoby rozczesać włosy.
PO UŻYCIU PIERWSZEJ SZAMPONETKI:
![]() |
Po zużyciu pierwszej saszetki byłam całkiem zadowolona, jednak kolor był daleki od tego pokazanego na zdjęciu.
PO UŻYCIU DRUGIEJ SZAMPONETKI:
Jak widać, po drugiej szamponetce włosy zyskały bardziej ostry, ognisty odcień. Znów nakładałam ją sobie sama i niestety nie udało mi się wyeliminować prześwitów - są widoczne nadal, choć już trochę mniej. Nie wiem, jak to się stało, że mam prześwity w tych samych miejscach, mimo że skupiałam się, by nakładać szamponetkę tam, gdzie były za pierwszym razem. Przy nasadzie włosy są niemalże czerwone, od polowy i na końcówkach raczej typowo rude (oczywiście z blond prześwitami, które widać na koczku).
Z ostatecznego efektu jestem całkiem zadowolona, szkoda jednak, że włosy nie są równomiernie pokryte kolorem. Niemniej jednak biorąc pod uwagę to, ze jest to tylko szampon koloryzujący efekty są niezłe :) A teraz chciałabym Wam pokazać jak prezentowałam się jako Mała Mi :)
Relację dotycząca koloryzacji postanowiłam rozbić na dwie części. W tej pokazałam Wam jak przebiegała sama w sobie i jak wygląda taka szamponetka na włosach blond. Za jakiś czas napiszę post i wstawię zdjęcia obrazujące jak owa szamponetka wypłukiwała się z włosów. Proszę o cierpliwość, bo może to trochę zająć ;)
Wyglądasz bosko :) ale szkoda byłoby mi brudzić włosów taką farbą, w sensie, że jestem pewna, że już nie wypłucze się z nich tak łatwo...
OdpowiedzUsuńWiesz co, miałam na wakacje toner na włosach (różowy i morski) i zmywały się długo i opornie, ale w końcu zmyły się w 100% - mam nadzieję, że i z tym tak będzie ;)
Usuńoby oby :D
UsuńTeż się zastanawiam jak ze zmywaniem z tak jasnego koloru :) Co do zmiany, nie jestem pewna :P Chyba w naturalnym kolorze lepiej. Tak sobie patrzę na Ciebie i wyobrażam sobie jakbyś wyglądała w czarnych włosach :) Masz taką jasna cerę, efekt mógłby być fajny :D Może na następną imprezę czerń? hehe :)
Usuńojj powiem Ci, że jesteś bardzo odważna, żeby na jedna impreze zmieniac kolor wlosow :)
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam :D Kto nie ryzykuje, ten nie żyje :P
Usuńdo twarzy Ci jako rudzielec ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie i w takim kolorze i mogłabyś w nim zostać :)
OdpowiedzUsuńJak zacznę siwieć, to właśnie będę farbować się na rudo :)
UsuńBardzo Ci do twarzy w tym kolorze;)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś tą szamponetkę - jako odświeżenie rudego na głowie spisała się okej, ale pamiętam że dość szybko się wypłukała. Cała Twoja stylizacja jest super, a makijaż cudny! Prosto i efektownie :))
OdpowiedzUsuńkiedyś, kiedy zaczynałam swoją przygodę z malowaniem włosów na rude/czerwone kolory często sięgałam po marion bo fajnie pokrywał moje włosy ;) ale jednak na dłuższą metę nie jest dobry, bo szybko się zmywa (nawet w wersji normalnej farby) :)
OdpowiedzUsuńTakie kolory mają już to do siebie, że na początku mega szybko się zmywają, a potem po kilku farbowaniach nie chcą zejść :P
UsuńNieźle, że szamponetka tak chwyciła, ciekawe jak się będzie wypłukiwać. Ja rudego połysku ze swoich brązowych włosów pozbywałam się naprawdę długo, ale to była taka farba do 28 myć, więc sama byłam sobie winna ;)
OdpowiedzUsuńo nie, zastosowałam te szamponetki 3 razy w życiu i niestety rudość na moim blondzie wypłukiwała się na różowo przez co byłam zmuszona pofarbować włosy... a już byłam tak blisko naturalnych, na szczeście tą kiepską przygodę miałam już hm z 2 lata temu?
OdpowiedzUsuńMi się wydaje, że u mnie się raczej będzie wypłukiwać na pomarańczowo, ale czas pokaże ;) Zależy też jaki kolor wzięłaś, może tutaj taki niuans jest ważny.
UsuńŁadnie wyszło, u mnie zazwyczaj wychodziły jakieś czerwone lub coś w tym rodzaju. Nie miałaś przesuszonych włosów ?
OdpowiedzUsuńSą trochę bardziej suche, ale bez przesady :) Przynajmniej mi się wolniej przetłuszczają przy skórze głowy :P
Usuńślicznie ci w rudym ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądałaś w roli Małej Mi:) Rzeczywiście odtworzenie tej bajkowej postaci nie jest trudne, jeśli mamy rude włosy lub stosowną szamponetkę:)
OdpowiedzUsuńjestem w szoku!!! :) ale odwaga! :)))
OdpowiedzUsuńRudy ma to do siebie, że jak się czepnie... to potrafi zostać na zawsze, wiem co mówię :D
OdpowiedzUsuńMi się podoba ten kolor przejściowy, po pierwszy farbnięciu, sama nie wiem czemu :D
Jak będę zmuszona w takim zostać, to trudno :P Lubię go :) W sumie myślę, że z górnych, naturalnych włosów raczej mi się wypłucze, a z dolnych gorzej - najwyżej zrobię rudę ombre ;P
UsuńO, jaka zmiana :D
OdpowiedzUsuńSuper wyglądasz :) Ja na moich ciemnych włosach po nałożeniu rudej farby mogę spodziewać się jedynie minimalnego rozjaśnienia :(
OdpowiedzUsuńDo twarzy Ci w tym kolorze :) Chyba bym się nie odważyła farbować włosów na jedną imprezę, bałabym się, że później nie będzie chciał kolor do końca zejść.
OdpowiedzUsuńNie zgadłabym nigdy, że ten kolor masz specjalnie na taką okazję ;) Bardzo ładnie razem wyglądacie !
OdpowiedzUsuńCzekam na ten następny post, słyszałam, że te szamponetki długo trzymają się na włosach, więc jestem ciekawa jak u Ciebie długo pozostanie ;)
Wow, ale zmiana! :)
OdpowiedzUsuńŚliczny kolor a ty wyglądasz w nim rewelacyjnie. Szkoda, że mam ciemne włosy i o takim kolorze, mogę tylko pomarzyć.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten kolor, ale tak jak pisałam - jestem ciekawa jak się wypłucze :)
OdpowiedzUsuńMarionem kiedyś pofarbowałam też szamponetką, ale bardzo długo się wypłukiwała mam nadzieję, że Tobie się szybciej spłuka jeżeli chcesz wrócić do blondu, bo obawiam się że może to długo potrwać.
OdpowiedzUsuńJa bym się w ogóle nie odważyła pofarbować włosów ze względu na imprezę, więc gratuluję odwagi! :D
Marion to moje ulubione szamponetki.
OdpowiedzUsuńI czekam niecierpliwie na to czy wypłucze się do końca :)
ładniej Ci w blondzie :)
OdpowiedzUsuńodświeżałam ostatnio kolor właśnie tymi szamponetkami, ładnie wyszło, ale krótko się trzyma :)
Po drugiej saszetce już zdecydowanie lepiej :) Brawa za odwagę, mimo że to tylko szamponetka to ja bym się bała takiego eksperymentu :)
OdpowiedzUsuńA ja się ciągle zastanawiam jakbym wyglądała w rudych włosach ? Tobie pasuje rudy idealnie :) Urocza Mała Mi z Ciebie :)
OdpowiedzUsuńKolor Ci wyszedł świetny, a jako Mała Mi wyglądasz rewelacyjnie.
OdpowiedzUsuńNaprawdę przypominasz Małą Mi! :)))
OdpowiedzUsuńŚliczny kolor. :)
Piękny kolor, choć osobiście fazę na czerwienie na włosach mam już za sobą.
OdpowiedzUsuńfajnie Ci w takim kolorku :D
OdpowiedzUsuńsuper kolor! dawno temu na koloniach pofarbowałam sobie swoje blond włosy właśnie taką miedzianą farbą-szamponem i u mnie nie wypłukała się do końca (ja się cieszyłam, bo kolor był świetny, moja mama była załamana ;)))) ), uwielbiam takie rude odcienie (a niebieskie oczy tak pięknie przy nich wyglądają!) i czasem mnie korci kolejne farbowanie włosów, ale potencjalne odrosty mocno mnie zniechęcają :)
OdpowiedzUsuńZa drugim razem bardzo fajny kolor wyszedł :) ja też myślę o użyciu szamponetki, zawsze chciałam mieć takie rude włosy ;P chociaż może się skuszę na hennę, kiedyś Pawie-piórka opisywała i u niej efekt mi się podobał :)
OdpowiedzUsuńwow, ale zmiana ! super
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
http://malaczarnablogg.blogspot.com/
Przepięknie, bosko, taka mała saszetka a taki mega efekt :)
OdpowiedzUsuńW tym kolorze wyglądasz... przepięknie.
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wyglądasz w tym kolorze, jestem ogromnie ciekawa jak ci będzie się wypłukiwał :)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam identyczną szamponetkę (kolor jasny brąz - naturalnie mam ciemny blond), trzymałam pół godziny i nic... mogłam trzymać dłużej :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wyglądasz w nowym kolorze :)
Wygladasz świetnie!
OdpowiedzUsuńSuper pomysł!
OdpowiedzUsuńW blond wyglądasz pięknie, ale taki kolor również Ci pasuje ;)
OdpowiedzUsuńładnie wyglądasz w tych rudych włosach jednak...wolę cię jako blondynkę z różowymi pasemkami które miałaś chyba na woodstocku? ;) świetnie ci w nich było ;)
OdpowiedzUsuńA co do saszetek Mariona...bardzo je lubię ;)
rany miałaś takie piękne blond włosy! Ja tylko raz farbowałam włosy w wakacje na bordowo, byłam zadowolona z efektu :D
OdpowiedzUsuńhttp://oneofthebillion.blogspot.com/
Ależ ślicznie wyglądasz w tym kolorze:)
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej podoba się efekt po pierwszym użyciu ;)
OdpowiedzUsuńCudnie pani wygląda.
OdpowiedzUsuńTeż farbuję szamponetkami na czarnych włosach i jestem bardzo zadowolona z kolorów.
this article is very helpful and interesting, I am waiting for the next article cara mengobati hernia, asam urat, asam lambung use Obat Agaricpro
OdpowiedzUsuń