Mój lipiec był dosyć bogaty w zużycia. Może nie jest to największe denko jakie miałam, ale większość produktów było w dużych pojemnościach i kończyłam je dosyć długo. Zapraszam zatem do przeczytania mini-recenzji:
- Original Source, płyn do kąpieli Czekolada&mięta - był w potrójnym zestawie świątecznym. Pięknie pachniał, dobrze się pienił. Jednak, żeby było go dobrze czuć podczas kąpieli, trzeba było go sporo wlać i przez to stawał się nieekonomiczny. Do płynu nie powrócę, może kiedyś kupię żel (który ma zresztą chyba taki sam skład, jednak z butli było trudno go używać w ten sposób).
- Farmona, Sorbet do mycia ciała - ostatnio recenzowany tutaj. Nie przypadł mi do gustu i chciałam go jak najszybciej zużyć, więc wykorzystałam jako płyn do kąpieli i nic a nic się nie pienił.
- Balea, malinowy żel pod prysznic - ładnie pachniał maliną, chociaż podczas mycia odrobinę gorzej. Miał fajny różowy kolor, kremową konsystencję, mył ok. No i po przeliczeniu na PLN kosztował jakieś 2,80 (!!!), więc czego chcieć od takiego żelu?! :D
- Bourjois, woda micelarna - u mnie sprawdza się bardzo dobrze.
- Kolastyna, balsam brązująco-rozświetlający - beznadziejny, totalny bubel (przynajmniej stara wersja opakowania) - nie brązuje w ogóle i śmierdzi samoopalaczem. Jedyny plus to złote drobinki, ale ja akurat nie przepadam za takim efektem.
- Ziaja, szampon do włosów normalnych - meeeega wydajny, miałam go chyba ponad pół roku (co prawda czasami użyłam innego szamponu) i zużywałam razem z tatą. Ślicznie pachniał, ale na razie do niego nie wrócę, bo zmieniam nieco pielęgnację.
- CHI, odżywka - recenzowana tutaj. Dobrze mi się jej używało, była dobra jak na odżywkę ekspresową. Jest dosyć droga, ale była w miarę wydajna (chociaż szamponu zostało mi jeszcze trochę, a używałam ich jednocześnie) i byłam z niej zadowolona. Może kiedyś skuszę się na zakup.
- Joanna, balsam nawilżająco-regenerujący - dobrze się u mnie sprawdzał, jest bardzo wydajny i ślicznie pachnie. Mam teraz nową wersję 300ml.
- Farmona, Jantar - na razie zużyłam jedno opakowanie i robię trochę przerwy, bo wyjeżdżam na Woodstock i nie widzę sensu w odnawianiu kuracji właśnie teraz. Nie zauważyłam póki co większych rezultatów, ale włosy mi się mniej przetłuszczały przy używaniu tej wcierki.
- Alterra, olejek oliwka&limonka - mój pierwszy olej do włosów. Bardzo przyjemnie się go używało, ślicznie i świeżo pachniał. Był wydajny - zużywałam go przez 7 miesięcy.
- Eveline, serum ujędrniające brzuch i pośladki - używałam go niestety bardzo nieregularnie, ale widać było ujędrnienie i wygładzenie skóry. Przy okazji było wydajne i dawało efekt chłodzenia (choć na krótko). Nie wiem czy do niego wrócę, ale ogólnie produkty Eveline tego typu na pewno będą wpadać w moje ręce :)
- Eveline, serum do biustu - to było moje drugie opakowanie; po wyjeździe otworzę kolejne, które już czeka. Moim zdaniem świetny produkt, który naprawdę dba o biust - trochę go ujędrniania i podnosi. Ponadto nawilża i uelastycznia. Widzę poprawę od czasu kiedy go używam (mimo że nie robię tego super regularnie, to efekty nie znikają).
- Dermika, maseczka czekoladowa - ostatnio ją kupiłam i postanowiłam od razu wypróbować. Dostałam ostrzeżenie, że może podrażniać, więc jak tylko poczułam coś nieprzyjemnego na twarzy, to ją zmywałam. Trochę oczyściła cerę, ale zapach pozostawia wiele do życzenia, brązowa Ziaja ładniej pachnie i jest tańsza.
- Cherry Masaki, perfumowany balsam - (od japońskiego projektanta) z GlossyBoxa (próbka 50ml). Pełnowymiarowy produkt 150ml kosztuje 150zł. Nie wiem skąd ta cena na taki produkt! Prawie wcale nie nawilża, może najwyżej zdjąć uczucie suchości (ja go trzymałam w torebce, używałam do dłoni). Zapach ma ładny, ale bez zachwytów (przynajmniej moich - moi znajomi się serio zachwycali ;P)
- NailTek, II Intensive Therapy - daawno temu go zużyłam, resztka zgluciała, a ja zapominałam go dołożyć do starych denek. Zatem robię to teraz. Byłam z niego zadowolona, ale na razie zamówiłam sobie Seche Vite i myślę, że do NT już raczej nie wrócę.
- Wibo, eyeliner - długo mi służył, robił super kreskę, jest tani. Pewnie kupię go ponownie.
- Biały Jeleń, żel do higieny intymnej - ot, taki zwykły, przeciętny żel.
- Joanna, peeling myjący - myślałam, że będzie gorszy, a okazał się naprawdę fajnym peelingiem. Nie jest to mocny zdzierak, ale też nie jest delikatny. Wiem, że niektórzy używają go nawet do twarzy. Bardzo ładnie pachnie, zapach utrzymuje się w łazience dosyć długo po kąpieli. Uważam, że za 3,50zł można go kupić, ale powyżej 5zł to już przesada, bo produkt starcza na jakieś 4 użycia (na całe ciało).
A teraz pozostaje mi Was pożegnać na jakiś tydzień, bo jutro jadę na Woodstock, a po Woodstocku na 2-3 dni do Berlina. Pewnie zrobię tam jakieś zakupy, także pokażę swoje niemieckie łupy po powrocie! :D Trzymajcie się!
bardzo mnie zdziwiło opakowanie peelingu myjącego truskawkowego z Joannny. tylko dlatego, że jest 'całe',bo np. moje jest całe strasznie! pogniecione od używania :D
OdpowiedzUsuńudanych wyjazdów!
wow, dużo denek :)
OdpowiedzUsuńsporo zdenkowanych :)
OdpowiedzUsuńbalsam z joanny chyba sobię sprawię ;)
OdpowiedzUsuńDużo udało Ci się zużyć, u mnie przeważnie max 9 produktów. Niektóre z nich miałam np. Jantar, balsam z AB i peeling Joanny.
OdpowiedzUsuńbardzo lubię malinkę od Balea oraz micel od Bourjois :>
OdpowiedzUsuńsporo tego:) skusze się w końcu na Eveline :)
OdpowiedzUsuńGratuluję chciałabym tyle zużywać:) Udanego wyjazdu:)
OdpowiedzUsuńMiłej podróży i zabawy! :) A denko pokaźne :) Na pewno dużo większe niż moje :)
OdpowiedzUsuńsporo tego :) micel z bourjois bardzo lubię, sorbet z farmony też polubiłam. :)
OdpowiedzUsuńsporo zużyłaś,udanego wyjazdu ;)
OdpowiedzUsuńwow, ile tego ;P ja też bardzo lubię płym micelarny z Bourjois
OdpowiedzUsuńnailTek mnie zaciekawił
OdpowiedzUsuńNiezłe denko :))
OdpowiedzUsuńo sporo tego , ja uwielbia zaije szampon ale po 2 opakowaniach stwierdziłam za długo i czas na zmianę , a i mam ten żel sweet secret
OdpowiedzUsuńbardzo lubię serum do biustu eveline, to w bordowym opakowaniu też mam i tak jak Ty nieregularnie je stosuje
OdpowiedzUsuńbaw się dobrze na Woodstocku! :)
OdpowiedzUsuńLecę po ten malinowy żel pod prysznic!!! 2,80 i MALINY?! Wow!
OdpowiedzUsuńOmg, jakie świetne denko! :) Gratulacje!
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie kupiłam tego samoopalacz z kolastyny
OdpowiedzUsuńspore denko, powodzenia w kolejnych :)
OdpowiedzUsuńno no, dużo tego;) u mnie balsam z Joanny sprawdził się również bardzo dobrze,a serum do biustu z Eveline też jak najbardziej na +:)
OdpowiedzUsuńMam peeling Joanna i bardzo lubię, miałam już wszystkie wersje zapachowe a ta truskawkowa przypadła mi do gustu najbardziej ;) Miałam też sorbet Farmona i lubiłam, bo ślicznie pachniał ;) I miałam też balsam Joanna do włosów, ale dla mnie średni choć i tak czasem do niego wracam ;)
OdpowiedzUsuńnoo mega pokończyłaś :) ja chciałabym spróbować olejku z Alterry. Właśnie wiem co wybrać - Alterre czy Vatike? Taki lłyn do kąpieli widziałam ostatnio u koleżanki - miała chyba czekoladę i pomarańczę :)
OdpowiedzUsuńSpore zużycie :) Mi balsam z apteczki babuni w ogóle nic nie daje, po czasie zmieni się jego zapach na bardzo chemiczny ;/. Peeling z Joanny lubię od czasu do czasu kupuję małe opakowanie, które jest dobre na wyjazd. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeż Ci dobrze poszło :) Zaczęłam kurację Jantarem, zobaczymy jak u mnie to będzie... A ten krem na biust muszę sobie kupić koniecznie!
OdpowiedzUsuńUdanego wyjazdu! :)
Wcale się nie dziwię, że tyle zużyć bo przeciez jest lato i non stop trzeba sie myć :D
OdpowiedzUsuńMicel Bourjois to u mnie podstawa :) Płyn do kąpieli Original Source pachnie genialnie, szkoda, że taki mało wydajny jest :/
OdpowiedzUsuńSporo, sporo:)
OdpowiedzUsuńRzeczywiscie, sporo Ci się tego uzbierało :)
OdpowiedzUsuńCo do płynu z Bourjois... u mnie się nei sprawdził, niestety. Znaczy... zmywa dobrze i na poczatku byłam z niego super zadowolona, ale po pewnym czasie podrażniał mi oczy... i nawet opakowania nie udało mi się zużyc :(
Pozdrawiam!
Skończyłaś Jantara i olejek z Alterry... Za to już masz mój podziw, mi jeszcze sporo do końca brakuje - ja zużywam intensywnie w sierpniu ;)
OdpowiedzUsuńBourjois muszę wypróbować jak skończy mi się płyn do demakijażu oczu. Szukam cały czas czegoś, co ograniczy uczucie pieczenia podczas demakijażu do minimum albo (najlepiej) w ogóle nie będzie podrażniało moich oczu.
OdpowiedzUsuńCo do Original Source, to zaopatrzyłam sie pierwszy raz w życiu w ich żel pod prysznic i jestem zachwycona przede wszystkim zapachem, szkoda tylko, że po opuszczeniu opakowania nie pachnie juz tak intensywnie i że zapach nie utrzymuje się na ciele. Takie same składy?! Szkoda by mi go było wylewać do wody. Lubię dużo piany jak już mam ją zrobić i intensywny zapach, więc pewnie poleciałby mi po kilku użyciach.
Końcówki jakiegoś starego balsamu brązującego z Kolastyny pozbyłam się niedawno, a siostra podrzuciła mi swój (również brązujący), który nie przypadł jej do gustu. Jeszcze go nawet nie spróbowałam, bo odrzuca mnie perspektywa smrodku na moim ciele. Pamiętam, że z tamtego brązującego też nie byłam zadowolona.
Alterrę niedawno zaczęłam stosować i w sumie nałożyłam dopiero dwa razy na włosy, więc ciężko mi cokolwiek powiedzieć, ale mam nadzieję, że przyczyni się do poprawy ich kondycji.
Peeling Joanny, peeling Joanny... mnie też wystarcza na 4 użycia na całe ciało, dlatego też uważam, że nie jest wydajny i za 3,50 zł mogę go kupić raz na jakiś czas na jakiś wyjazd np ale do stosowania w domu jakoś za nim nie przepadam.
Miłego na Woodstocku i w Berlinie ! Już zazdroszczę zakupów !
trochę Ci się tego nazbierało :))
OdpowiedzUsuńSpore denko, ja mam ten szampon z Ziaji i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńwow :) u mnie w tym miesiącu to może 3-4 puste opakowania by się znalazły ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę udanych wyjazdów:) i jestem pod wrażeniem denka, ja chyba nigdy nie zużyłam tyle kosmetyków:)
OdpowiedzUsuńGratulacje ;)
OdpowiedzUsuńDuże denko :) ja mam z tym problem :) żele muszą cudownie pachnieć :)
OdpowiedzUsuńhoho dużo znam stąd:)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę Balea
hey your blog is awesome!
OdpowiedzUsuńblogwalking here... would u like to follow each others? :D let me know,
xo
rheapunya.blogspot.com
Bourjois uwielbiam! i zazdroszczę dostępu do firmy Balea :)
OdpowiedzUsuń"Troche" tego wykorzystałas :))
OdpowiedzUsuńTe peelingi owocowe są takie fajniutkie :) Ale szkoda, że w takich małych opakowaniach :(
OdpowiedzUsuńale świetne rzeczy!!!
OdpowiedzUsuńCudnie moja Droga:):*:*:*
♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
POZDRAWIAM I OCZYWIŚCIE, JAK ZAWSZE ZAPRASZAM DO MNIE:):p
bourjois uwielbiam.. dla mnie jest wprostu idealny :)
OdpowiedzUsuńevelinki rzeczywiście ujędrniają, lubię je i polecam również TOŁPĘ do kuracji ujędrniających i antycellulitowych, ale cena znacznie wyższa.
udanej wycieczki ! :)
OdpowiedzUsuńDużo znanych produktów ;)
OdpowiedzUsuńSpore denko :) widzę mój ukochany żel Balea :)
OdpowiedzUsuńmam ten malinowy żel ale jeszcze nie używałam, chyba się za niego zabiorę po przyjeździe :D
OdpowiedzUsuńBourjoisa muszę dorwać, zwłaszcza, że jest w promocji teraz w Rossmannie:)
OdpowiedzUsuń