27 marca 2016

Kremowe emulsje do mycia twarzy || Alverde vs Ziaja


W tej notce porównam dwa - na pozór - dość podobne do siebie produkty. Skusiłam się na nie, ponieważ lubię zmywać cały makijaż jednym produktem, najlepiej przy użyciu wody. W dodatku te dwa produkty są kremowe, co powinno sprawiać, że są delikatniejsze dla skóry i przyjemniejsze w użytku. Co o nich myślę? Czy warto czy nie warto? Który z nich jest lepszy? Czytajcie dalej.


Ziaja, Ulga, kremowy olejek myjący do twarzy i ciała

Wbrew nazwie, nie jest to olejek. To krem, dość rzadki. Przy kontakcie z wodą konsystencja nie przypomina olejku, więc nazwa może trochę mylić, natomiast olejki są w składzie, więc niech będzie - nie czepiam się.

Kosmetyk jest właściwie bezzapachowy. Dzięki temu, że produkt jest dość rzadki, łatwo rozprowadza się go na skórze. Przy kontakcie z wodą nie zaczyna się pienić. Po prostu staje się rzadszą w konsystencji emulsją. Dobrze zmywa makijaż i potrzeba do tego naprawdę chwilki. Jeżeli zmywacie w taki sposób tylko twarz, to zajmie Wam to dosłownie minutkę.

Na opakowaniu mamy informację, aby unikać kontakt z oczami, omijać okolice oczu. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie wypróbowała tego olejku na oczach ;) Muszę przyznać, że dobrze sobie radzi z cieniami, eyelinerem czy zwykłym, niewodoodpornym tuszem do rzęs. Myślę, że z wodoodpornym nie dałby rady. Kiedy zmywam tym olejkiem oczy, staram się je mocno zamknąć, ponieważ kiedy produkt dostanie się do oczu, to niestety piecze. Dlatego też nie polecałabym go do zmywania tuszów wodoodpornych, bo jednak z nimi trzeba chwilę powalczyć.

Nie podrażnia skóry, nie powoduje zaczerwienienia. Jest naprawdę łagodny. Natomiast też nie zauważyłam, żeby posiadał właściwości nawilżające. Skóra po jego użyciu jest czysta i miękka, ale po chwili i tak odczuwam ściągniecie, zatem nałożenie kremu kilka minut po umyciu twarzy jest zdecydowanie wymagane.

Pojemność: 200 ml      Cena: ok. 6-8zł

Skład: Aqua, Helianthus Annus (Sunflower) Seed Oil, Sodium Lauroyl Sarcosinate, Disodium Laureth Sulfosuccinate, Glycerin, Sodium Hydroxide, Carbomer, Ricinus Communis (Castor) Seed Oil, Tocopheryl Acetate, Laminaria Ochroleuca Extract, Caprylic/Capric Triglyceride, Propylene Glycol, Glycyrrhiza Glabra (Licorice) roqt Extract, PEG-8, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid, Sodium Benzoate, DMDM Hydantoin. 



Alverde, łagodna emulsja oczyszczająca z oczarem i rumiankiem

Emulsję kupiłam podczas sierpniowej wycieczki do Berlina, ponieważ poprzednią wersję (chyba z nagietkiem) bardzo lubiłam. Miałam nadzieję, że ta będzie równie dobra. Niestety, okazało się, że jest do niczego.

Krem jest bardzo gęsty, tak gęsty, że aż ciężko nakłada się go na twarz. Jest przy okazji bardzo tłusty, co sprawia, że w połączeniu z wodą 'mazia' się po skórze. Nie pieni się. Jeżeli chodzi o zmywanie makijażu z twarzy, to coś tam zmywa, jednak próżno szukać dogłębnego, dokładnego oczyszczenia. Owszem, wierzchnia warstwa podkładu zostaje zmyta, ale na skórze zostaje tłusty, nieprzyjemny film. Kiedy dotykamy skóry, doskonale czujemy, że nie jest ona oczyszczona. O zmywaniu tuszu z rzęs nawet nie wspomnę - ten preparat nie daje rady, osadza się na rzęsach i sobie na nich po prostu siedzi. Jest w stanie rozmazać tusz pod okiem, tak że wyglądamy jak panda, ale go nie zmywa.

Coś jest nie tak, jeśli chodzi o formułę tego kosmetyku. Chyba za mało emulgatorów, które pozwoliłyby na uzyskanie myjącej emulsji. Tutaj mamy efekt podobny do tłustego kremu nałożonego na twarz. Nie wiem, do czego można używać tego kosmetyku, ale na pewno nie do demakijażu i do silnego oczyszczenia skóry.

Po użyciu tej emulsji i tak trzeba użyć czegoś innego - np. żelu do mycia twarzy, płynu micelarnego, czy innego produktu, który nam tę skórę oczyści i uwolni ją od tłustej, nieprzyjemniej powłoki. Ta emulsja jest łagodna, to fakt. Ale aż do tego stopnia, że nie wywiązuje się z podstawowej funkcji - po prostu nie oczyszcza.

Pojemność: 150 ml      Cena: 2,25€ (czyli około 10zł)

Skład: Aqua, Helianthus Annuus Seed Oil, Glycerin, Alcohol, Glyceryl Stearate Citrate, Cetearyl Alcohol, Butyrospermum Parkii Butter, Cetearyl Glucoside, Olea Europaea Fruit Oil, Levulinic Acid, Xanthan Gum, Palmitic Acid, p-Anisic Acid, Stearic Acid, Sodium Levulinate, Tocopherol, Parfum, Limonene, Sodium Hydroxide, Linalool, Bisabolol, Chamomilla Recutita Flower Extract, Hamamelis Virginiana Leaf Extract



Myślę, że werdykt jest jasny. Ziaję mogę Wam polecić, ponieważ spełnia swoje zadanie, jest niedroga i ma dość dużą pojemność. Można zmyć nią nawet makijaż oczu, chociaż trzeba uważać, by produkt nie dostał się pod powieki. Alverde jest do bani. Wersja z nagietkiem była bardzo przyjemna, natomiast oczar z rumiankiem zupełnie nie dają rady. Trzymajcie się od niej z daleka, bo zupełnie nie wiem, do czego można jej używać, by być zadowolonym. Jeden z niewielu bubli, na które było mi dane natrafić.

Znacie te produkty? Czy macie takie samo zdanie jak ja? :)

10 komentarzy:

Monika i Ola www.sophieczerymoja.com pisze...

Nigdy nie miałam tego kosmetyku z Ziaja. Używam micela Garniera niezmiennie odkąd pojawił się na rynku. Moja skóra jest podatna na zapychanie i boję się eksperymentować :<

karminowe.usta pisze...

Mam wrażenie, że nowe wersje kosmetyków Alverde są słabsze od swoich poprzedników. Ostatnio też trafiłam na parę bubli:(

Inga pisze...

nie miałam jeszcze tego płynu z ziaji ,ale bardzo polubiłam się z nowym płynem z algami od Bielendy i nie wiem czy będę coś zmieniać :)

Maj.Lena pisze...

nie znam obu :)

Recenzje kosmetyczne pisze...

Nie znam ani jednego ani drugiego :D Aktualnie używam żelu z Biodermy

Lena pisze...

Szkoda, że ten z Alverde się nie sprawdził. Ostatnio używam pianki z KIKO do oczyszczania (do demakijażu głównie) a do mycia żel z Sylveco rumiankowy.

Katsuumi pisze...

Brałabym Ziaję - nie mialam ani jednego, ale Ziaja bardziej przemawia :P pozdrawiam i zapraszam :)

Magda LaPerle pisze...

Ja polecam Biolaven do mycia buzi ;)

Unknown pisze...

Kiedyś byłam bliska kupienia tego olejku z Ziaji, ale wtedy sięgnęłam po innym produkt i o tamtym zapomniałam :) fajnie, że mi przypomniałaś! :)
W wolnej chwili zapraszam na mojego raczkującego jeszcze bloga, będzie mi bardzo miło! :)

Autor pisze...

Miło wspominam emulsję micelarną Anida :) Ale ostatnio oczyszczam twarz czarnym mydłem afrykańskim i moja skóra bardzo je lubi :)