Balsamy do ust EOS to coś, co przewija się w blogosferze od paru lat, ale ja mam z nimi styczność dopiero od niedawna (ściślej mówiąc, kilku miesięcy). Pierwszy balsam w stylu EOS, który się u mnie znalazł był to balsam marki Balmi i prawdą jest, że bardzo spodobało mi się jego opakowanie i sposób aplikacji. Nie podobał mi się natomiast skład, który był po prostu ubogi, a obfitował głównie w wazelinę.
Balsamy EOS (Evolution of Smooth) mają znacznie lepsze składy, które opierają się na oliwie z oliwek, wosku pszczelim i oleju kokosowym. Dostępnych jest kilka wersji zapachowych, natomiast te, które ja posiadam to Słodka Mięta (opakowanie miętowe) oraz Owoce Letnie (opakowanie koralowo-czerwone). Pewnie nie jestem jedyną osobą, której wzrok przyciąga taka okrągła kulka. Uważam, że aplikacja kosmetyku na usta jest naprawdę przyjemna i szybka, a taka kolorowa kuleczka nie gubi się tak łatwo na dnie zagraconej torebki, przynajmniej tak mi się wydaje ;)
Jestem osobą która nie ma większych problemów ze skórą ust. Lubię matowe pomadki i oczywiście potrzebuję nawilżenia, ale moje usta zazwyczaj zadowala zwykły balsam, bez ponadprzeciętnych właściwości. Dlatego też balsamy EOS się u mnie sprawdzają i uważam, że są przyjemnymi produktami do stosowania w ciągu dnia i na noc, natomiast nie wydaje mi się, aby miały właściwości wybitnie regenerujące.
Sweet Mint to balsam o zapachu, jak sama nazwa wskazuje, słodkiej mięty. Zapach jest bardzo przyjemny. Kosmetyk daje delikatne uczucie chłodu na ustach, co wyczuwalne jest szczególnie mocno, kiedy usta są w gorszym stanie. Nie polecałabym go osobom, których usta często ulegają podrażnieniom, pękają, bo to chłodzenie może wręcz dawać odczucie pieczenia. Summer Fruit to balsam o zapachu owocowym, dosyć przyjemnym, ale z lekko chemiczną nutą. Nie ma właściwości chłodzących. Niestety nie wiem, czy też daje uczucie chłodu przy gorszym stanie warg - bo taki zdarza mi się bardzo rzadko, a tej wersji balsamu używam od niedawna - ale wątpię. Dodatkowym plusem jest to, że balsamy mają słodki smak, który jest wyczuwalny po oblizaniu warg.
Z przyjemnością je wykorzystam, ale nie wiem, czy pojawią się u mnie kolejne egzemplarze tych kosmetyków.
Sweet Mint to balsam o zapachu, jak sama nazwa wskazuje, słodkiej mięty. Zapach jest bardzo przyjemny. Kosmetyk daje delikatne uczucie chłodu na ustach, co wyczuwalne jest szczególnie mocno, kiedy usta są w gorszym stanie. Nie polecałabym go osobom, których usta często ulegają podrażnieniom, pękają, bo to chłodzenie może wręcz dawać odczucie pieczenia. Summer Fruit to balsam o zapachu owocowym, dosyć przyjemnym, ale z lekko chemiczną nutą. Nie ma właściwości chłodzących. Niestety nie wiem, czy też daje uczucie chłodu przy gorszym stanie warg - bo taki zdarza mi się bardzo rzadko, a tej wersji balsamu używam od niedawna - ale wątpię. Dodatkowym plusem jest to, że balsamy mają słodki smak, który jest wyczuwalny po oblizaniu warg.
Z przyjemnością je wykorzystam, ale nie wiem, czy pojawią się u mnie kolejne egzemplarze tych kosmetyków.
Cena: ok. 23-25zł Pojemność: 7g Dostępność: np. perfumerie Douglas, LadyMakeUp
20 komentarzy:
Jeszcze nie miałam balsamu EOS, ale w kolejce czeka "jajeczko" od Laura Conti. W ogóle nie mogę stosować kosmetyków do ust na bazie parafiny, ponieważ moje wargi należą do niezwykle wymagających.
Kusi mnie słodka mięta, ale mam bardzo wrażliwe usta, szczególnie na zimno :(
Summerfruit był moim pierwszym, mięte też lubię, ale teraz zakochana jestem w jagodzie i kokosowym mleku ;)
Mam balsam EOS i jestem mega z niego zadowolona :)
+ Pozdrawiam <3
Bardzo lubię sweet mint :)
Zbieram się do kupna tych jajeczek i zbieram i jakoś nie mogę się przełamać :)
jeszcze się na nie nie skusiłam. Mam swojego ulubieńca z biodermy ;)
Czytałam dużo dobrego o tych balsamach :)
Nie miałam EOSowego balsamu, ale mam z Laura Conti, skład też całkiem w porządku :)
Chyba skusiłabym się na ten pierwszy, bo lubię miętowe rzeczy:)
mi też przypadł do gustu :)
Ooo, brzmi ciekawie :)
oj :(
Nie wiem, czy EOS by się u Ciebie sprawdziły, ale wiele zależy od osobistych preferencji. Może się okazać, że mi się wydaje, że nie regenerują rewelacyjnie, a ktoś z wymagającymi ustami może je uwielbiać :)
bardzo mnie ciekawią:)
Mnie te balsamy nie kuszą - wolę Tisane ;)
Osobiscie nie mialam nigdy zadnego z tych jajeczek :) pozdrawiam i zapraszam :)
Nie miałam, ale wciąż mnie kuszą :D
jakoś mnie nie kuszą, opakowanie ładne, ale cena już nie
Jestem uzależniona od produktów do ust! Najbardziej polecam pomadki z carmexa ze względu na ich trwałość ;) Świetny post, pozdrawiam ;)
pauuls.blogspot.com
Prześlij komentarz