Otrzymałam właśnie czerwcowe pudełko ShinyBox. Czerwiec to miesiąc, w którym SB obchodzi swoje urodziny, tym razem już trzecie. Z tej okazji (chyba) wszyscy niecierpliwie tuptali nogami, żeby dowiedzieć się, jakie cuda skrywają się pod pokrywką pudełeczka. Im większe oczekiwania, tym większe rozczarowanie. Niestety.
Niestety i tym razem (poprzednio było podobnie) pudełeczko za bardzo mnie nie przekonuje. Jest lepsze niż miesiąc temu, ponieważ niemalże wszystkich produktów w przyszłości użyję, ale na pewno nie jest to poziom, którego oczekiwałoby się od pudełka noszącego miano urodzinowego.
Zatem do rzeczy - opiszę każdy produkt i przedstawię swój stosunek do niego. Zacznijmy od peelingującego żelu pod prysznic Dove (prezent dla zamówień subskrypcji). Niby rzecz zwykła, dla niektórych aż za bardzo, ale ja się całkiem cieszę z obecności takich produktów. W końcu żele pod prysznic kończą się szybko, a po te z Dove nie sięgam w drogerii, więc miło będzie przetestować. Kolejny produkt to mgiełka do twarzy i ciała Apis, która będzie musiała swoje przeleżeć w szafce do czasu otwarcia. Mam obecnie w użyciu 2 toniki i jeden powąchany, więc to one będą miały pierwszeństwo. Mgiełka ma dość dobry skład, więc chętnie będę z niej korzystać w przyszłości. Następny jest krem do rąk z The Secret Soap Store. Lubię tę markę. Krem ma bardzo dobry skład i jestem pewna, że będzie świetnym, treściwym nawilżaczem w porze jesienno-zimowej, na taką też go zostawię. Niestety jest to dodatek dla członkiń klubu VIP, więc nie znajdziecie go w każdym pudełku. Peeling algowy marki LillaMai to produkt niepełnowymiarowy, a miniaturka o pojemności 50ml. Jest to mała ilość, więc myślę, że starczy na 1-2 użycia. Znam ten produkt, ponieważ mamy go w sprzedaży w sklepie Helfy (gdzie pracuję) i peeling ten lubi spleśnieć, więc radzę go szybko zużyć po otwarciu (ma bardzo naturalny skład) ;)
Z drugim zdjęciem wiąże się niespodzianka na końcu postu.
Serum do rzęs Magiclash miało być hitem tego pudełka. Fakt, jest to całkiem fajny produkt, a przynajmniej ma taki być. Ja się nie zachwycam, ponieważ dopiero co wykończyłam Revitalash (które dostałam w ShinyBox w ubiegłym roku), a mam jeszcze dwie inne odżywki do rzęs, które są od niedawna otwarte. Kolejny produkt to masełko do skórek Silcare, czyli coś zupełnie dla mnie zbędnego. Nie mam problemów ze skórkami, nie są przesuszone, nie są przerośnięte, więc niestety nie skorzystam z dobrodziejstw tego kosmetyku. Ostatnia rzecz to cień do powiek firmy Glazel, w nietrafionym - dla mnie - szaro-srebrnym kolorze. Mam nadzieję, że to ostatni produkt tej marki, jaki znalazł się w pudełkach, bo cienie Glazel są w nich obecne non stop, a tak naprawdę nikogo nie cieszą.
Do pudełka dorzucono jeszcze próbki dwóch kremów BB, których nie omieszkam nie spróbować - zobaczymy, co to za cudaki :)
Serum do rzęs Magiclash miało być hitem tego pudełka. Fakt, jest to całkiem fajny produkt, a przynajmniej ma taki być. Ja się nie zachwycam, ponieważ dopiero co wykończyłam Revitalash (które dostałam w ShinyBox w ubiegłym roku), a mam jeszcze dwie inne odżywki do rzęs, które są od niedawna otwarte. Kolejny produkt to masełko do skórek Silcare, czyli coś zupełnie dla mnie zbędnego. Nie mam problemów ze skórkami, nie są przesuszone, nie są przerośnięte, więc niestety nie skorzystam z dobrodziejstw tego kosmetyku. Ostatnia rzecz to cień do powiek firmy Glazel, w nietrafionym - dla mnie - szaro-srebrnym kolorze. Mam nadzieję, że to ostatni produkt tej marki, jaki znalazł się w pudełkach, bo cienie Glazel są w nich obecne non stop, a tak naprawdę nikogo nie cieszą.
Do pudełka dorzucono jeszcze próbki dwóch kremów BB, których nie omieszkam nie spróbować - zobaczymy, co to za cudaki :)
Mogę Wam też zaproponować zakup kolejnego pudełka - lipcowego, które możecie nabyć za 49zł tutaj - KLIK. Zaczął się sezon ślubny i do tego ma też nawiązywać lipcowe pudełko ShinyBox.
Link do rozdania: KLIK.
17 komentarzy:
Takie średnie to pudełko :(
cieszę się, że już się pozbyłam z mojego życia subskrypcji ShinyBox i wszelkich innych boksów. fajnie dostawać co miesiąc coś wartego więcej od kwoty, którą się zapłaciło, ale dla mnie te pudełka miały być zupełnie czymś innym – testerem drogich marek w mniejszych wymiarach. niestety, wszystkie dostępne na rynku pudełka podążyły tą samą drogą i wrzucają jak najwięcej tanich pełnowymiarowych produktów, co coraz mniej mi się podoba. nie wspomnę o tym, że część z nich ma krótkie daty ważności :(
Dla mnie pudełko pół na pół :D
Średniak jak dla mnie. Wolę chyba kupić sobie za cenę tego pudełka coś co będę bardziej potrzebowała.
Nie jest w sumie złe to pudełeczko ;P
Mnie to pudełko jakoś nie przekonuje. Wolę raczej wydać te pieniądze na jedną porządną rzecz
hmmm bez szału
Zdecydowanie lepsze niż poprzednie :)
Po Revitalashu ciężko jest w sumie przekonac sie do innego serum ;-)
U mnie cień rozyspane po całym pudełku :/
Cóż...szału nie ma.
Spodziewałam się na urodziny lepszego :)
też spodziewałam się fajerwerków, bo to przecież urodziny. Pudełko nie jest złe, ale po zapowiedziach nakręciłam się.
A jeszcze śmiem narzekać, bo dostałam je za darmo. Jak mi to wypomniała jedna z obserwujacych mnie osób na IG
Rzeczywiście, szału nie ma...
liczyłam na coś lepszego
Rzeczywiście cienie Glazel są w każdym pudełku, a ich odcienie pozostawiają wiele do życzenia...
To było moje pierwsze pudełko, które u nich zamówiłam i środek troszkę mnie rozczarował. To w końcu była edycja urodzinowa więc myślałam, ze Shiny się troszkę bardziej postara.
Prześlij komentarz