24 czerwca 2014

ShinyBox - maj 2014, moja opinia na temat produktów z pudełka, mini-recenzje


Witajcie. Zdążyłam przetestować już w miarę dokładnie produkty z poprzedniego ShinyBoxa. Rzadko się u mnie zdarza recenzja kosmetyków z SB tak szybko, ponieważ zwykle bywa tak że pojedyncze produkty otwieram nawet kilka miesięcy po otrzymaniu pudełka. Tym razem poszło mi to zdecydowanie szybciej i chciałabym się podzielić z Wami moją opinią.


Rexona, Maximum Protection, antyperspirant w kremie - opisywałam go już w osobnej recenzji, do której zapraszam. W skrócie powiem, że produkt przypadł mi do gustu i jestem zadowolona z jego działania. Cieszę się, że mogłam go przetestować.


Dermedic, płyn micelarny do demakijażu - z tego kosmetyku też jestem całkiem zadowolona. Troszeczkę przeszkadza mi zapach (charakterystyczny dla produktów tej marki; wszystkie pachną tak samo), ale samo działanie oceniam na plus. Raczej nie używam kosmetyków wodoodpornych i z tymi zwykłymi sobie radzi. Jest delikatny, nie szczypie mnie w oczy. Dodatkowo nie lepi się ani nie pieni na twarzy, co bardzo mnie wkurza w niektórych produktach tego typu. Wydaje mi się, że nie jest zbyt wydajny (mimo że opakowanie jest małe, bo to 100ml), ponieważ po kilku użyciach nie mam już 1/3 buteleczki. Byłabym skłonna do niego wrócić, bo sprawdza się u mnie bez większych zarzutów.


Clarena, sensualny krem do rąk - spodobał mi się ten krem. Co prawda kremów do rąk mam aż za dużo, ale takie maleństwo 30ml można bez problemów wrzucić do torebki bez zajmowania dużej ilości miejsca. Krem ma dość lekką konsystencję, szybko przynosi ukojenie dla suchej i ściągniętej skóry. Bardzo szybko się wchłania i nie zostawia żadnej nieprzyjemnej powłoki na dłoniach, w krótkich czasie całkowicie się wchłania. Nie mam większych problemów ze skórą, u mnie krem radzi sobie bardzo dobrze. Ma ładny zapach, trochę przypominający cytrusowe perfumy.

Clarena, krem do stóp ze srebrem - z tym kremem także się polubiłam. Najbardziej zaskoczył mnie w nim zapach, ponieważ jest śliczny i w żadnym stopniu nie przypomina woni typowych, mentolowych kremów do stóp. Ten krem również jest dość lekki i też szybko się wchłania, chociaż nie aż tak błyskawicznie jak ten do rąk. Optymalnie nawilża i pielęgnuje. Jest to krem bardziej na dzień ze względu na swoje właściwości i przeznaczenie dla osób o zwiększonej potliwości stóp. Niestety nie wiem, czy to srebro coś daje, bo nie mam takich problemów.


Schwarzkopf, balsam do włosów - jak wiele osób wyrażających swoją opinię na temat poszczególnych kosmetyków z tego pudełka, ja też nie jestem zadowolona z tego balsamu. Nie zauważyłam, by robił coś na włosach, bardziej mi szkodzi niż pomaga. Mam wrażenie, że po nim moje końcówki są jakieś napuszone i pokołtunione. Niby ten produkt ma chronić włosy przed wysokimi temperaturami suszarki, ale po nim (i po użyciu suszarki) włosy wyglądają jeszcze gorzej. W ShinyBoxie były wcześniej kosmetyki Schwarzkopf i w sumie żaden z nich mi się nie spodobał.


L'Occitane, Vanille&Narcisse, woda toaletowa - wiem, że wielu osobom nie przypadła do gustu. Zapach jest mocno dojrzały, specyficzny. Nie dziwię się młodym dziewczynom, że go nie polubiły, ale ja mimo moich 22 lat bardzo się z nim polubiłam. Tak jak mówię, jest to zapach dość ciężki, może nawet trochę 'babciowy', ale lubię go czuć na sobie i moim zdaniem pasuje na wieczorne wyjścia lub chłodniejsze dni. Zapach jest bardzo trwały i czuję go na sobie cały dzień. Nie kupiłabym pełnowymiarowej wersji, ale fajnie było go przetestować.


balmi, truskawkowy balsam do ust - produkty do ust idą u mnie jak krew z nosa. Strasznie wolno je zużywam, bo w sumie nie mam z ustami większych problemów i po prostu od czasu do czasu się czymś posmaruję. I tyle. Balsam balmi jest przeciętnym dodatkiem, podoba mi się to, że ma przywieszkę i można go doczepić do kluczy czy torebki, i zawsze mieć przy sobie. Jeśli chodzi o jego właściwości, to nie są powalające. Po prostu zwykły balsam do ust, żeby coś na nich mieć i je natłuścić, zniwelować nieprzyjemne uczucie ściągnięcia. Nawet polubiłam jego stożkowy kształt, dzięki któremu aplikuję produkt w sekundę. Zapach truskawkowej wersji mnie nie powalił, wolałabym np. miętowy. I ogólnie nie uważam, by był wart tych ok. 20zł.


Mam nadzieję, ze moje krótkie recenzje okażą się dla Was przydatne. Dajcie znać, co sądzicie o tych kosmetykach :)


12 komentarzy:

WolneLitery pisze...

U mnie tak samo z tymi balsamami do ust :D Mam ich całą mase a jeszcze żadnego nie zużyłam i chyba nie jestem w stanie tego zrobić :D

Pink Lipstick pisze...

czerwcowe pudełeczko jest o wiele lepsze :)

Unknown pisze...

Nie używałam żadnego z tych kosmetyków, pomadka może cudów nie zdziała, ale opakowanie ma fajne :-)

Ewka Bloguje pisze...

Ja chciałabym wypróbować Rexonę, ot tak z ciekawości :)

JoanneD pisze...

Zimą moje usta zawsze są popękane, ale w sezonie letnim też mi tak kiepsko idą te balsamy ;)

Emilia Skrodzka pisze...

Ja też nie mam problemów z ustami, ale balsamiki różnego rodzaju uwielbiam
ps. zapraszam do mnie na rozdanie kosmetyczne

Subiektywna Vera pisze...

Aga kupiłam tę Rexonę :) Nie podrażnia mnie, nie powoduje swędzenia i rzeczywiście jest niezła. Polubiłyśmy się - kupiłam wersję zieloną.

Żaneta Serocka pisze...

Średnie pudełko, miałam płyn micelarny dermedic, dla moich wrażliwych oczu był bardzo delikatny, maluję się rzadko i nie używam wodoodpornych kosmetyków więc dobrze usuwał makijaż. loccitane uwielbiam choć tego zapachu akurat nie znam

Wdowa Po Stalinie pisze...

to pudełko wypadło u mnie bardzo dobrze :) to obecne też jest świetne, szajni w końcu się rozwija ;)

Wena pisze...

Z L'Occitane mam wersję Orchidea i Magnolia, są boskie, ale czuję,że te z wanilią także by mi się spodobały.

Anita B. pisze...

Zapach Loccitane mnie zaintrygował. Chciałabym go powąchać.

goodtotry.ann pisze...

Z tego pudełka podoba mi się Clarena i Balmi, a reszta słaba ;]